17 marca 2013

Rozdział piętnasty (OSTATNI)

            - Dlaczego chciałaś się spotkać? – spytał Nick, obrzucając ją pytającym spojrzeniem. Przyjrzał się jej badawczo i dopiero po dłuższej chwili zauważył ślady łez na jej policzkach oraz zaczerwienione oczy. – Płakałaś – palnął głupio.
            - Muszę cię o coś spytać – zaczęła, zaciskając dłonie w pięści, nie chcąc, aby jej głos się załamał. Wzięła kilka głębszych oddechów i zagryzła wargę. Utkwiła wzrok w krzewie, który rósł pod płotem. Siedzieli w ogrodzie Nicka, na ławeczce ustawionej pod krzewem. Dziewczyna otuliła się szczelniej płaszczem. – Czy to prawda… - zaczęła, jednak zatrzymała się na chwilę, słysząc jak głos się jej łamie. – Czy to prawda, że pomiędzy tobą, a Olivią coś było?
            - Kto ci to powiedział? – spytał szybko, ostrym głosem. Po chwili uspokoił się, a ciemnowłosa zacisnęła oczy.
            - Wiedziałam – szepnęła, czując jak ból w jej piersi się powiększa. Reakcja Nicka była jednoznaczna. Miała cichą nadzieję, że chłopak zaprzeczy. Ale teraz nie miała wątpliwości. – To nie ma znaczenia kto mi powiedział, Nick – szepnęła.
            - Do czego zmierzasz? Przecież to było tak dawno temu i nic nie znaczyło – zaśmiał się nerwowo i sztywno.
            - Zmierzam do tego… Że tak naprawdę nigdy nie byłeś ze mną szczery! – jęknęła, wstając. Po jej policzkach spłynęły pierwsze łzy. – Okłamywałeś mnie przez ten cały czas! Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że łączyło cię coś z moją najlepszą przyjaciółką?! – spytała łamiącym się głosem. Otarła łzy gniewnym ruchem i z całych sił pragnęła, aby wzrok jakim obrzuciła chłopaka był twardy i nieprzenikniony. Czuła jednak, że jest zupełnie inaczej.
            - Ponieważ to przeszłość, Noelle! Wiesz, że nigdy bym cię nie okłamał. Po prostu uznałem, że to nieistotne… - powiedział, a dziewczyna mu przerwała.
            - Nieistotne?! – krzyknęła, unosząc ręce. – Cholera, przecież doskonale wiesz, jak cenię sobie szczerość! Zaufałam ci – szepnęła, kręcąc głową.
            - Możesz mi ufać, Noelle. Przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem. Błagam, wybacz mi! – powiedział, wyciągając dłoń, aby dotknąć jej dłoni. Ciemnowłosa gwałtownym ruchem podniosła się z ławki i zrobiła krok w przód, odwracając się przodem do chłopaka.
            - Nie, nie mogę ci ufać, Nick – powiedziała pociągając nosem. – Jak mogę zaufać osobie, która prawie że zabiła brata mojej najlepszej przyjaciółki?! – krzyknęła, zaciskając oczy.
            Nick jęknął w duchu, przeklinając. Poczuł jak niewidzialna pięść ściska całe jego wnętrze. Z ust wydobyło się kilka niezrozumiałych słów i dopiero kiedy zagryzł język aż do krwi, oprzytomniał i wyjąkał:
            - Noelle, to nie tak! Proszę cię, wysłuchaj mnie! – krzyknął z rozpaczą. Wiedział, że jeśli teraz nie zdoła jej tego wyjaśnić, nigdy nie będzie miał szansy.
            - Krótkie pytanie, Nick! – uniosła głos, ignorując jego słowa. – Zrobiłeś to, czy nie?!
            Brunet milczał uparcie, po czym spojrzał na nią smutnym wzrokiem.
            - Tak. Wypadek to moja wina – szepnął. Po chwili na jego policzku widniał czerwony ślad po uderzeniu, które zadała Noelle otwartą dłonią. Syknął cicho, zagryzając wargę i odwracając wzrok. – Tak bardzo cię przepraszam…
            - Jak śmiesz kłamać mi prosto w twarz, Nick?! – krzyknęła, biorąc drżący oddech. Nagle poczuła jak opuszczają ją wszystkie siły, a obraz przed oczami zaczyna wirować. Podparła się dłonią o ławkę i przymknęła oczy. – To koniec.  Koniec nas – mruknęła, a po jej twarzy spłynęły kolejne łzy.
            - Proszę, Noelle… Wysłuchaj mnie chociaż! – jęknął błagalnie. Ciemnowłosa spojrzała na niego szklistymi oczami.
            - W takim razie słucham. Dlaczego to zrobiłeś? – szepnęła, ocierając mokrą od łez twarz. Zacisnęła dłonie w pięści, boleśnie wbijając w dłoń paznokcie. Chciała poczuć ból fizyczny, aby nie czuć bólu psychicznego. Cokolwiek, co uwolniłoby ją od uczuć, które teraz czuje.
            - Dowiedziałem się… Że Liam był… Pomiędzy nim a Kimberly, siostrą Alice coś było – zaczął, zaciskając szczękę i patrząc się w niebo. – Nikt o tym nie wiedział. Ani Olivia, ani Alice nie miały pojęcia co się dzieje. Kim i Liam trzymali to przed wszystkimi w tajemnicy z tylko sobie znanych powodów. Kiedy Kimberly zginęła, jechała właśnie do Liama… Jechała do niego, bo dowiedziała się o czymś… - dokończył cicho, zagryzając wargę i przeczesując dłonią włosy.
            - Dowiedziała się… O czym? – spytała zdezorientowana Noelle. Jej głowa pękała od nadmiaru nowych informacji. Zbyt dużo rzeczy się dzisiaj dowiedziała. Zbyt wiele kłamstw wywzło na jaw. Miała ogromny bałagan w głowie i nie wiedziała co dalej zrobić.
            - Nie wiem – powiedział, kręcąc głową. – Nie wiem nawet czy to była prawda. Wiem tylko, że kiedy wracała, wydarzył się wypadek, a ona zginęła. No i… Liam zrobił też kilka naprawdę okropnych rzeczy w przeszłości, Noelle. Nie jest święty.
            - Jakich rzeczy? – spytała z naciskiem.
            - Nie mogę ci powiedzieć, przepraszam! – jęknął zaciskając powieki. – Tej historii jest dużo więcej niż ci się wydaje. Ja po prostu nie mogę ci jej opowiedzieć…
            - To nie ma znaczenia! Prawie go zabiłeś, Nick! – krzyknęła patrząc na niego ze złością i smutkiem.
            - Wiem – powiedział głosem wyprutym z emocji. – Ale to nie ja jestem tutaj tym złym – warknął.
            - W porządku. Utrzymuj dalej swoje tajemnice, ale ja i ty jesteśmy skończeni, Nick – powiedziała cicho, ocierając łzy.
            - Noelle, proszę – szepnął, a w jego oczach stanęły łzy.
            - Nie – przerwała mu. – Nie ufam ci. Przerażasz mnie. Nick – powiedziała drżący głosem, robiąc krok w tył. – To koniec – szepnęła.
            Kręcąc głową, ruszyła przed siebie, stawiając szybkie kroki, chwiejąc się lekko. Szła do przodu uparcie, starając się powstrzymać łzy, które nie przestawały wypływać z jej oczu. Jęknęła cicho, zakrywając usta dłonią, tłumiąc szloch i krzyk bezsilności. Miała wrażenie, jakby ktoś wyrwał jej serce w piersi i zostawił samą, leżącą w kałuży krwi.
            Nicholas osunął się na ziemię, wplatając dłonie we włosy i ciągnąc je z całej siły. Ramiona mu drżały. Zacisnął szczękę, a po chwili krzyknął głośno, tłumiąc dźwięk pięścią, którą przytknął do ust. Kiedy już wszystko się układało, on musiał to spierdolić. Zawsze musiał coś spierdolić.
            Bo jest pieprzonym nieudacznikiem, który nie zasługuje na szczęście.
           

  Dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości.



KONIEC!
Hm, co powinnam napisać po ostatnią notką? Okej, no to na początek dziękuję Wam, moi kochani, że czytaliście tą historię. Mimo, że nie była najlepsza, trwaliście ze mną. Dziękuję za każde miłe słowo, każdy komentarz i za to, że jesteście. 
To jest oficjalny koniec losów Noelle i Nicka. Wiem, że ten rozdział jest niebywale beznadziejny, ale po prostu... Lepiej nie mogłam tego napisać. Kompletnie wypaliłam się na to opowiadanie i cieszę się, że to już koniec. Było ciężko. Chwilami, naprawdę myślałam, że zawieszę tego bloga. Jestem z siebie dumna, że dobrnęłam do końca.
Chciałabym was prosić aby KAŻDA osoba, która czyta to opowiadanie, zostawiła chociaż krótki komentarz po sobie. To wiele dla mnie znaczy. Z góry wam dziękuję!
Pallina.

TERAZ TYLKO TU:
[1]  [2]