8 października 2012

Rozdział pierwszy

"Człowiek się nie zmienia, człowiek czasem - po prostu - daje się tylko poznać z innej strony."

            
             Pięć miesięcy później. Londyn.
     Po kilku miesiącach dziewczyna przekonała się, że była w błędzie myśląc, że przeprowadzka do Londynu to zły pomysł. Szczerze mówiąc,  tutaj jest jej o wiele łatwiej i lepiej. Nie musi nikogo udawać, ani kłamać. W końcu może być naprawdę sobą. Już nie musi być Noelle za maską obojętności. Nie musi dalej udawać kogoś, kim nie jest i lubić osoby, których nie znosi. Nareszcie czuje się sobą.
            Prawda jednak jest, że kilka nawyków jej zostało. Wciąż bywa chamska, zgryźliwa i zadziorna, ale tylko w stosunku do osób, które sobie na to zasłużyły. W dalszym ciągu lubi flirtować z chłopakami i zawierać nowe znajomości, jednak nie angażuje się w nic poważnego. Dalej lubi się dobrze zabawić, jednak nie w takim stopniu jak kiedyś. Wiele rzeczy zmieniło się w życiu dziewczyny.
            - Noelle - usłyszała szept za swoimi plecami. Uniosła głowę zdezorientowana i obejrzała się do tyłu. 
            Napotkała piwne oczy swojej dobrej koleżanki, Olivii. Poznała ją po kilku dniach nauki w tej szkole. Dziewczyna jest wysoką szatynką, strasznie dużo mówi i w towarzystwie przyjaciół lubi się wygłupiać. Nie przejmuje się tym, że kiedy mówi, często ludzie jej nie słuchają. Ona i tak wciąż nawija. Jest naprawdę uroczą osobą, której po porostu nie da się nie lubić. Gra w szkolnej drużynie siatkówki i jest zastępcą kapitana. Chociaż Noelle jest zdania, że już dawno powinna zostać głównym kapitanem. 
        Mimo tego, że znają się krótko, Noelle czuła, że Olivia jest dobrym materiałem na prawdziwą przyjaciółkę. Taką, jakiej nigdy nie miała. Czuła, że może jej zaufać. Już na samym początku znajomości odnalazły wspólny język.
          - Śpisz, czy co? - zaśmiała się cicho widząc zdezorientowaną minę brunetki. Dziewczyna odpowiedziała lekkim uśmiechem i machnęła ręką. Po niecałej minucie zadzwonił dzwonek na przerwę.
        Z ulgą spakowała książki i opuściła salę od matematyki. Pożegnała się z Olivią i ruszyła w przeciwną stronę.
            Rodzice zapisali ją do publicznej szkoły w Londynie. Placówka liczy sobie blisko czterystu uczniów. Sam budynek jest bardzo duży, masywny i wygląda na stary. W porównaniu do poprzedniej szkoły dziewczyny, różni się pod kilkoma względami, więc trochę jej zajęło zaaklimatyzowanie się.
Pogrążona w bliżej nieokreślonych myślach, powolnym krokiem zmierzała na następną lekcję. Mijała znanych i nieznanych jej uczniów. Szkolne diwy i wyrzutków. Grupki przyjaciół, samotników, artystów, muzyków, sportowców i cheerleaderki.
            Kilka metrów przed wejściem do sali spotkała przystojnego blondyna, który posłał Noelle szeroki uśmiech. Odwzajemniła gest i przywitała z kolegą. Sebastian Chandler. Wielki wielbiciel gier playstation. Miły i przyjacielski chłopak, który od prawie dwóch lat jest w związku z Olivią.
            - Co tam? - zagadnął. - Co masz teraz?
            - Hm... – mruknęła zastanawiając się. - Historię - powiedziała wydymając wargi. Szczerze nie lubiła tego przedmiotu.
            - Chodźmy do klasy zanim skończy się przerwa - powiedział blondyn, jednak dziewczyna nie ruszyła się z miejsca. Po raz kolejny tego dnia, odpłynęła daleko myślami. - Ruszaj się, Lange! - Krzyknął ze śmiechem i potrząsnął nią chwytając za ramię.
            Odmruknęła coś chłopakowi i bez słowa skierowała się za nim do klasy. Historia była ostatnią lekcją przed przerwą na lunch. Kiedy dobiegła końca, wraz z Sebastianem udała się na stołówkę. Stanęli w kolejce po jedzenie. Po chwili przyłączyła się do nich Olivia, która cmoknęła swojego chłopaka w policzek. 
            Noelle w milczeniu nałożyła posiłek i podeszła do ich stałego stolika, by zająć miejsce przyjaciołom. Po chwili usłyszała chichot nad głową. Podniosła wzrok i zobaczyła niebieskooką  blondynkę uśmiechającą się chłodno. Dziewczyna wszędzie rozpoznałaby te lodowate oczy patrzące na każdego z wyższością. Alice Fox właśnie mijała jej stolik wraz ze swoimi koleżaneczkami. Noelle uśmiechnęła się słodko, po czym odwróciła się od blondynki.
W spokoju zaczęła spożywać obiad, powoli popijając sokiem.
            Alice odeszła bez słowa. Początek ich znajomości, jeśli można to tak nazwać, był... Bogaty w różne słowa. Nie żeby Noelle wyzywała każdą nowo poznaną osobę. Co to to nie. Widać panna Fox, wielka diwa i gwiazda, poczuła się zagrożona obecnością nowej koleżanki. Więc z góry uznała brunetkę za wroga numer jeden.
            - Alice pokazała pazurki? - uśmiechnęła się do niej Olivia siadając. Obok szatynki usadowił się Sebastian.
            - Obeszło się bez słownych przepychanek - mruknęła i w milczeniu dokończyła jeść swoją porcję. Po skończeniu posiłku, wyciągnęła kartkę papieru, na której znajdowała się jej praca na zajęcia literatury. Pomyślała sobie, że skoro skończyła wcześniej jeść, dokończy tekst na zajęcia. Ten przedmiot był jej ulubionym. Z wielką przyjemnością skrobała każde zdanie na tych lekcjach.
            - Słuchaj - zaczęła nagle Olivia wyrywając Noelle z rozmyślania nad dalszą częścią tekstu. Spojrzała na przyjaciółkę. - Czy... Nie zechciałabyś wstąpić do drużyny? - posłała jej nieco spłoszone spojrzenie po czym uśmiechnęła się delikatnie unosząc kąciki wiśniowych ust.
            - Livia... – Zdziwiona Noelle odezwała się do przyjaciółki. - Przecież dobrze wiesz, że już nie gram. Straciłam dawną formę po kontuzji. Chciałabym, ale...
            - Żadnych ale! Błagam cię! Wiem, że to kochasz, a Erica została wyrzucona z drużyny za swoje nieodpowiednie zachowanie i teraz mamy jedno wolne miejsce, które musi zająć ktoś dobry! Przecież wielkimi krokami zbliżają się mistrzostwa, a nie możemy dopuścić, by trener wstawił na jej miejsce kogokolwiek z ławki rezerwowych! 
            Olivia gadała jak najęta, jednak dziewczyna przestała słuchać jej wywodu. 
            Kiedyś, jak mieszkała w Bristolu, trenowała siatkówkę. Cóż, była naprawdę niezła. Jednak po dość poważnej kontuzji kolana, przestała grać i nie miała szansy by wrócić na boisko, bo zmieniła szkołę. Dlatego też prośba przyjaciółki trochę ją zdziwiła.
              - Ta Erica? Przyjaciółka Alice? - spytała zdziwiona, próbując zmienić tok rozmowy.
            - Tak, ta. Wiesz, to było dla mnie niemałym szokiem. No bo w końcu Alice jest kapitanem i zwykle potrafiła wyplątać siebie i swoją świtę z kłopotów. Teraz jednak trener pozostał nieugięty. I dobrze. Jeszcze tylko Anna i ta zołza Fox i w końcu zapanuje tam normalna atmosfera - posłała szeroki uśmiech w stronę Noelle po czym spoważniała. - To co? Zgadzasz się? - zrobiła błagalną minę.
            - No nie wiem… A co na to trener? - spytała z głębokim westchnieniem.
            Przyjaciółka pisnęła podekscytowana.
- Pamiętaj! Nie gwarantuje, że się zgodzę! – mruknęła Noelle przewracając oczami.
Olivia przytaknęła i znów rozgadała się na dobre. Opowiadała o drużynie, zbliżających się zawodach i o tym, jaką to Alice jest okropną suką. W końcu wstała i przelotem pocałowała Sebastiana. Następnie pociągnęła Noelle za sobą nie dając szansy się pożegnać z zdezorientowanym chłopakiem.
            - Idziemy do trenera - powiedziała zanim brunetka zdążyła cokolwiek powiedzieć.

~*~
            Przemierzając pustoszejące ulice, zmierzała szybkim krokiem, trzymając pod ręką książkę. Wracała właśnie z pobliskiego parku, do którego często zachodziła, aby odpocząć po kolejnym dniu spędzonym w szkole. Ze słuchawek w uszach dziewczyny wydobywały się pierwsze takty piosenki Robbiego Williamsa She`s the one. Uśmiechnęła się pod nosem i dała ponieść melodii.  Otóż ta piosenka górowała na szczycie jej ulubionych kawałków. 
            Idąc w rytm muzyki nieco odpłynęła. Noelle nie wiedziała, który raz tego dnia się jej to zdarzyło. Dlatego też nie zauważyła, że zboczyła na ulicę. Usłyszała głośny klakson i pisk hamulców. Zatrzymała się gwałtownie, słuchawki wyleciały z uszu dziewczyny, a książka upadła na ulicę.
            Wielkimi oczami spojrzała przed siebie i zobaczyła chłopaka, który właśnie ściągnął kask i zsiadłszy z motoru, podszedł do niej.
            - Wszystko w porządku? - spytał podając książkę. Zerknął na tytuł i uśmiechnął się pod nosem. - Świetna książka, czytałem kilka razy.
            Spojrzała na niego zdziwiona, że zna ten tytuł. Uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
            - Wszystko w porządku, Dzięki, że mnie nie przejechałeś. Rozkojarzyłam się i musiałam wejść na ulicę - parsknęła śmiechem i przeczesałam dłonią włosy z zakłopotania. Czuła jak rumieniec wstępuje jej na policzki.
            Dopiero teraz przyjrzała się bliżej swojemu rozmówcy. Niesamowite, ciemnozielone oczy patrzące z zaciekawieniem, brązowe włosy z przebłyskami rudości i pełne usta wykrzywione w delikatnym uśmiechu.  Przystojny to on był. Trzeba przyznać.
            - Czy w zamian za to, że cię uratowałem mógłbym zaprosić cię na kawę? - spytał, a Noelle zaskoczona nie wiedziała co odpowiedzieć. Po raz pierwszy w obecności chłopaka zabrakło jej języka w głębie. 
            Beznadziejne uczucie.


Chciałam wam bardzo serdecznie podziękować za tyle komentarzy pod prologiem. Nie spodziewałam się aż takiej ilości, bo jeszcze nigdy wcześniej nie otrzymałam tylu komentarzy pod jednym rozdziałem! To naprawdę daje chęci do działania.  
Co do rozdziału, to zaczynam dość krótkim rozdziałem. Możecie być pewni, że następne będą dłuższe. :)
Jeśli jesteście zainteresowani moim drugim opowiadaniem, które także dopiero startuje, to zapraszam tutaj:
http://prawdziwe-odbicie.blogspot.com/

8 komentarzy:

  1. na początek błędy :)
    1. Nie muszę dalej udawać kogoś, kim nie jestem i lubić osoby, których nie znoszę. - "... kim nie jestem i lubić osób, których nie znoszę."
    2. W dalszym ciągu lubię flirtować z chłopakami i zawierać nowe znajomości, jednak nie angażuje się w nic poważnego. - angażuję.
    3. Uniosłam głowę zdezorientowana i obejrzałam się do tyłu. - ja bym raczej napisała "Zdezorientowana uniosłam głowę" ;)
    4. Uśmiechnęłam się słowko, po czym odwróciłam się od blondynki. - chyba "słodko" :) literówka.
    5. ...nie dając szansy się pożegnać z zdezorientowanym chłopakiem. - ze zdezorientowanym.

    hm, muszę przyznać, że prolog wydawał mi się być bardziej obiecujący niż rozdział pierwszy. nie, żebym się czepiała, absolutnie. historia może potoczyć się ciekawie, o ile oczywiście odpowiednio o to zadbasz :) życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zwykłe literówki, które zdarzają się każdemu. Niektóre zawiłe zwroty brzmią dziwni, jednak nadal mają sens. A " z zdezorientowanym" też jest poprawnie. "e" dopowiadam po to, żeby było łatwiej to wymawiać tak dla jasności.

      Usuń
  2. W teorii nic się nie dzieje, a jednak akcja nie pędzi, a galopuje. I, huhu, emi odkryła dlaczego. Słuchaj, "opis" niekoniecznie oznacza wygląd ciemnowłosej dziewczyny siedzącej dwa rzędy za mną po lewej. Opisuj emocje, uczucia głównej bohaterki. Niech to nie będzie takie... suche.
    Wczoraj zrobiłam pranie i zjadłam obiad, a potem wyszłam na imprezę. Na imprezie było wesoło, lubię imprezy. O!, a dzisiaj w szkole był polski. To moja ulubiona lekcja i naprawdę dużo się działo. Mogłabym o tym opowiedzieć, ale po co? Właśnie wyszłam ze szkoły.

    Szczerze powiedziawszy przeczytałam tylko orientacyjnie. Chciałam wiedzieć, o czym jest to opowiadanie, a niestety nie ma tu żadnego "o blogu", czy czegoś w tym rodzaju. Mmm, i niestety nie jest to tematyka, której szukałam. Ech xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, weszłam tutaj przypadkiem i strasznie spodobała mi się tworzona tutaj przez ciebie historia. Noelli, wydaje się byc sympatyczną osóbka, która jak każda dziewczyna potrafi pokazać pazurki, zastanawia mnie jej przeszłość, którą trochę odsłoniłaś w prologu.
    I wiesz co?. Zachęciłaś mnie do dalszego czytania, tak, że z przyjemnośćią będę tutaj zaglądać.
    P.s Jeśli masz czas i chęci zapraszam w wolnej chwili na, ktoryś z moich blogów.
    < http://www.snare--in--love.blogspot.com/> oraz nowy:
    < http://www.zagubione-uczucia.blogspot.com/>
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie nie wiem, co mam napisać. Może zacznę od tego, że na moim komputerze szablon jest nieco przesunięty i to mi utrudnia czytanie. Wyśrodkuj sobie tło i będzie OK. :) Jeśli chodzi o pierwszy rozdział, to niby nic się nie dzieje, ale końcówka w sumie całkiem fajna. Owszem, beznadziejne uczucie, kiedy braknie języka w gębie. Ale ciekawi mnie, co stało się dalej, więc czekam na kolejny rozdział. Poza tym robisz dużo błędów interpunkcyjnych. Musisz nad tym nieco popracować. I przede wszystkim prowadź spójnej i szerzej narrację. Będzie się lepiej czytało. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. W końcu znalazłam czas, żeby przeczytać Twoje opowiadanie. Przepraszam, że tak późno. Bardzo fajnie piszesz, czyta się lekko i miło. Tylko jak byś mogła wiecej szczegółowych opisów i wszystko będzie super! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona, ale nie mogę. Bo nie jestem w tej chwili ani zaskoczona, ani pozytywnie nastawiona do całości. Po pierwsze rozdział króciutki, ale rozumiem, nie każdy lubi pisać epopeje narodowe, pewnie tak właśnie miało być, jednak ja czuję swego rodzaju niedosyt. Nie w stylu, że był to tekst wciągający i interesujący, a w stylu, że dowiedziałam się całe co nic. Owszem, przedstawiłaś nam z grubsza historię Noelle, poznaliśmy jej best friend forever, dowiedzieliśmy my się, kto jest pretendentem na wroga oraz pojawił się tru loff. Ale to za szybko, zdecydowanie za szybko. Samą osobowość Noelle przedstawiłaś tak pobieżnie, że prawie w ogóle. Osobiście oczekiwałam, że trochę bardziej się w nią zagłębisz, a ty tylko rzuciłaś kilkoma cechami charakteru i poszłaś dalej. Chwilowo nie mam tego uczucia, że koniecznie chcę wiedzieć, co będzie dalej (chwilowo to akcja rozwija się w bardzo sztampowy sposób), ale nie będę tak od razu cię skreślać, żebyś sobie nie pomyślała ;>.
    I, szczerze powiedziawszy, to chciałabym zobaczyć to opowiadanie pisane w innej osobie, ale to już tylko takie moje widzimisię. Bo jakoś mam takie dziwne wrażenie, że narracja pierwszoosobowa to jednak nie to, nie w tym przypadku.
    Tymczasem pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. "Uśmiechnęłam się słowko, po czym odwróciłam się od blondynki." - słodko (to pewnie tylko literówka, ale warto poprawić).
    "Wracałam właśnie z pobliskiego parku, do którego lubiłam zachodzić" - bez przecinka.
    "Z słuchawek" - "ze"
    "Czy w zamian za to, że cię uratowałem, mógłbym zaprosić cię na kawę?" - bez drugiego przecinka.
    Zanim przejdę do rozdziału kilka informacji :)
    Zaczęłam od tego opowiadania, bo jak na razie (z przykrością stwierdzam) rose promise musi zaczekać. Wstyd mi za siebie, że nie śledziłam rozdziałów na bieżąco, a teraz gdy mam chwile wolna wolę wziąć się za coś świeżego, gdzie nadrabiać zbytnio nie muszę. Czynnikami zabierającymi mi wolną chwilę są praca i studia(po długich rozmowach z rodzicami zdecydowałam się zrezygnować z dziennych na rzecz zaocznych) dlatego mam nadzieję, że mnie rozumiesz.
    Atramentowa miłość - właściwie nie do końca wiem, co ma oznaczać adres. Atrament, atrament. Kojarzy mi się z kolorem kobaltowym, z piórem, z kałamarzem. Atrament, atrament - kiedy się go wyleje nie dość, że jest plama to rozprzestrzenia się po powierzchni w niemiłosiernie szybkim tempie, a skutków tego nie da się odwrócić. Idę w dobrym kierunku? Atramentowa miłość to miłość nagle wybuchająca i rozprzestrzeniająca się bez możliwości odwrotu?
    Bristol został użyty przypadkowo, czy może z zamiłowania do Skinsów? :D
    Przydałaby się też zakładka bohaterowie - wiem, że stwarza najwięcej problemów i zabiera mnóstwo czasu, dlatego rozumiem, że nie pojawiła się od razu, ale w sferze blogowej to jednak podstawa.
    Nie wiem też, czy to tylko moja Mozilla czy może masz źle dopasowane tło do nagłówka. Jeśli tak, musisz pobawić się w zakładce 'Ustawienia szerokości' w dziale zmian tła, czcionek, arkuszy CSS.
    Teraz w końcu mogę przejść do treści. Prolog sprawił, że polubiłam Noelle. Popularna dziewczyna, która ma jednak jakąś głębię, czym różni się od przysłowiowych 'plastików' wywijających pomponami i kręcących tyłeczkami.
    Na tym się kończy zachwyt.
    Serce mi się kraja, ale szczerość wymaga tego, bym powiedziała prawdę. Ciężko jest doszukać się pozytywów w rozdziale. Poznajemy Olivię, która nagle okazuje się przyjaciółką (dlaczego, w którym momencie - tego brakuje), jej chłopaka Sebastiana ('cześć'-'cześć' - relacja czysto koleżeńska, z pewnym niedosytem moim zdaniem). Ale co, oni się już parą urodzili? ZA MAŁO INFORMACJI. Rozumiesz, o co mi chodzi? Prolog ma w sobie to, że punkt zaczepienia w czasoprzestrzeni nie jest potrzebny - rozdziały już tego wymagają, bo inaczej czytelnik się gubi. Nie wiem ile minęło czasu od sytuacji w Prologu. Nie wiem czy jest wiosna, zima, czy jesień. Jestem po prostu rzucona nagle pomiędzy szkolne mury i przyglądam się zwykłej sytuacji. Tak jakby wyrwanej z kontekstu. Długość rozdziału nie ma znaczenia, bo są osoby, które piszą naprawdę krótkie epizody, a zawierają w nich o wiele więcej informacji, niż ci co piszą eseje.
    Mam nadzieję, że kolejne publikacje będą lepsze (co ja gadam, muszą być!). Tym samym czekam na rozdział drugi. Nie podaję gadu, bo teraz rzadko kiedy wchodzę więc nawet nie zobaczę info. Proponuje dodać Obserwatorów, to ułatwia sprawę :) W wolnej chwili wpadam znowu, a gdy rozdział się pojawi - możesz liczyć na mój komentarz!


    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoją opinię. Za każdy komentarz dziękuję z całego serca.