"Jedna z pułapek dzieciństwa polega na tym, że nie trzeba rozumieć, by czuć. Kiedy rozum zdolny jest pojąć, co się wydarzyło, rany w sercu są już zbyt głębokie."
Przez wiele miesięcy jej rodzina przeżywała koszmar.
Kiedy rodzice dowiedzieli się, że ich najmłodsza córka Melanie jest śmiertelnie
chora, pogrążyli się w rozpaczy. Długie miesiące niepewności, dni pełne
niepokoju i strach, który towarzyszył im każdego dnia.
Kiedy
lekarze powiadomili ich o chorobie Melanie, Noelle miała prawie piętnaście lat
lat. Mocno przeżyła tą wiadomość. Chyba bardziej niż jej siostra, która była od
niej o trzy lata młodsza. Wszystkich członków rodziny nie opuszczała nadzieja,
że dziewczynka wyzdrowieje. Okazało się jednak, że choroba została
zdiagnozowana zbyt późno. Codziennie patrzyli, jak Melanie umiera. Powoli,
niepostrzeżenie, ale jednak.
Setki
dni spędzonych za murami szpitala, w klinikach i u lekarzy. Rodzice próbowali
wszystkiego. Żadne starania nie przynosiły skutku. Siostra Noelle zmarła 9 listopada
2009 roku. Noelle pamiętała piękny pogrzeb, na który zjechało się dużo osób Tamten
czas, po śmierci Melanie pamiętała jakby przez mgłę. Wraz ze odejściem jej
siostry, odeszła też radość i chęć do życia.
Rodzice
zaczęli kłócić się o byle co, a matka dziewczyny pogrążyła się w rozpaczy.
Noelle cierpiała każdego dnia, a wszystko przypominało jej Melanie. Tą
roześmianą, ciemnowłosą i śliczną dziewczynkę, która była niczym iskierka
radości i ciepła.
Przez
pierwsze kilka tygodni po jej śmierci, Noelle spała w pokoju siostry,
zakładając jej bluzkę, chcąc poczuć jej zapach. Ale po jakimś czasie ta
koszulka zaczęła pachnieć ją, a zapach Melanie zniknął. Kiedy mijała jej pokój w domu, czuła piekący
ból w sercu. Noelle czuła się samotna i na nic nie pomagało wsparcie starszej
siostry, Alison, która wyjechała kilka miesięcy po śmierci Melanie.
Noelle
zamknęła się w sobie i przez jakiś okres czasu nie chodziła do szkoły. Kiedy
jednak wróciła, stała się najgorszą odsłoną siebie. Nie była wredna, była po
prostu podła. Wykorzystywała ludzi, kłamała i imprezowała. W środku jednak,
codziennie tłumiła w sobie ból. Nikomu nie powiedziała o swojej tragedii, a
swoją nieobecność w szkole usprawiedliwiła wyjazdem rodzinnym.
Nie
miała z kim porozmawiać o swoim bólu i stracie. Po jakimś czasie jej rodzice
zauważyli, że nie umieją dłużej żyć w Bristolu. Było tutaj zbyt dużo wspomnień.
Gdziekolwiek spojrzeli, mieli przed oczami twarz radosnej Melanie. Chcąc
odbudować swoje życie i uratować małżeństwo, postanowili przeprowadzić się do
Londynu. Tak więc powodem były nie tylko długi i strata firmy ojca, ale także
chęć pozbycia się smutku, który ciążył im na duszy.
Noelle podczas swojej opowieści, kurczowo
ściskała dłoń przyjaciółki. Kiedy po raz pierwszy o tym opowiedziała, na sercu
zrobiło się jej lżej. Otarła łzy z policzków i spojrzała na Olivię, która
milczała przez dłuższą chwilę.
Ciemnowłosa pogrążyła się we własnych
myślach i poczuła, że oczy znów zachodzą jej łzami.
- Nikomu wcześniej o tym nie
powiedziałaś? – spytała szeptem Olivia, patrząc na nią z powagą i współczuciem.
Noelle pokręciła przecząco głową a kosmyki jej ciemnych włosów zawirowały wokół
zmęczonej twarzy.
- Boże… Nawet sobie nie wyobrażałam, jak
musiałaś się czuć, kiedy przeżywałaś to wszystko sama – Olivia z
niedowierzaniem westchnęła i przytuliła przyjaciółkę. Wciąż w myślach
przyswajała sobie nowe informacje.
- Otaczali mnie sami fałszywi ludzie,
Liv. Nikomu nie mogłam tam zaufać. Wolałam cierpieć w samotności, niż znosić
współczujące spojrzenia. Maskowałam więc wszystko, wyładowując swój gniew i
smutek na innych. Wtedy byłam najgorsza. Byłam suką, naprawdę. Gorszą od Alice.
Olivia spojrzała na nią z niedowierzaniem,
ale Noelle tylko wzruszyła ramionami. Milczały przez chwilę, rozmyślając. Po
kilku minutach Olivia zwróciła się do Nelly.
- Powinnaś jechać do domu. Odpocząć… -
zasugerowała przecierając oczy ze zmęczeniem.
- A ty? – spytała dziewczyna. Nie miała
siły się spierać. Fala wspomnień naprawdę ją wykończyła. Wiedziała, że nie
powinna zostawiać przyjaciółki samej, lecz czuła, że nie wysiedzi w szpitalu
ani chwili dłużej.
- Ja musze zostać – oświadczyła pewnie
dziewczyna wstając.
- W porządku. Trzymaj się Liz. I
pamiętaj, że masz wokół siebie ludzi, którzy cię kochają – powiedziała cicho
Noelle, stając obok przyjaciółki. Po jej bladych policzkach spłynęło kilka
kryształowych łez.
Nie czekając na odpowiedź dziewczyny,
wyszła z kaplicy czując jak kolejna porcja łez wydostaje się w jej oczu. Czym
prędzej wyszła ze szpitala, a w jej stronę zawiało zimne powietrze. Dziewczyna
wybuchnęła płaczem i nie zważając na ulewę, która trwała w najlepsze, ruszyła w
stronę przystanku autobusowego..
~~~
Kiedy wróciła do domu, opowiedziała o wszystkim rodzicom. Jej mama była
załamana, a tata złożył wyrazy współczucia. Oboje doskonale rozumieli uczucie,
z jakim zmaga się teraz cała rodzina Olivii. Postanowili więc zadzwonić do jej
rodziców, aby podnieść ich na duchu.
Było sobotnie, późne popołudnie. Nawet nie
zwróciła uwagi, że tak dużo czasu minęło od telefonu, kiedy dowiedziały się od
wypadku Liama.
Mimo tragicznych okoliczności, mama dziewczyny stwierdziła, że nie powinna
opuszczać szkoły. Więc aby pozbyć się dręczących ją myśli, weszła do pokoju i
wyciągnęła książki na biurko. Dokładnie przejrzała poniedziałkowy plan lekcji i
zaczęła naukę. Na wtorek musi oddać esej z historii, na temat władzy w państwie
w dwudziestym wieku. W myślach oszacowała, że najpierw zrobi wszystkie zadania
na poniedziałek, a później zabiorze się za pracę na historię.
Następnego
dnia odwiedziła Olivię w szpitalu, gdzie spotkała też Sebastiana, który dodawał
otuchy swojej dziewczynie. Starali się rozmawiać na neutralne tematy, byleby
odciągnąć Olivię od ponurych myśli i smutku. Kiedy około północy Noelle kładła
się spać, z przerażeniem stwierdziła, że nazajutrz w szkole czeka ją starcie
się z plotkami, które na pewno już do wszystkich dotarły. I nie chodziło tu
tylko wieść o wypadku Liama, ale także o jej konfrontacje z Nickiem na piątkowej
imprezie. To będzie ciężki dzień.
~~~
Poniedziałek. Nigdy nie lubiła poniedziałków. Właściwie to ich nienawidziła.
To właśnie w poniedziałek wszystkie plotki i wydarzenia, które zdarzyły się w
weekend rozchodziły się z prędkością błyskawicy. Przed przerwą na lunch
zrozumiała, że jej wczorajsze przypuszczenia były jak najbardziej słuszne.
Przechodząc po korytarzu, już rozluźniona, gdyż w końcu napisała test z chemii,
napotkała wręcz palące spojrzenia innych. Próbując to ignorować podeszła do
swojej szafki i wymieniła książki.
Nie patrząc na nikogo na korytarzu, skierowała się w stronę stołówki. Kiedy tam
weszła poczuła się jakby wszyscy tutaj zgromadzeni czekali aż wejdzie do
środka. Słyszała szepty niedowierzania i chichoty. Wolnym krokiem podeszła do
bufetu nasłuchując rozmów, które skupiały się wokół jej osoby, Olivii i jej
brata.
- Słyszałam, że brat Olivii tak się naćpał, że sam spowodował wypadek – Do uszu
Noelle doleciał męski głos ze stolika stojącego kilkanaście metrów dalej,
jednak chłopak mówił dość głośno więc jego głos rozniósł się po wcale nie tak
dużym pomieszczeniu.
- Dzisiaj na historii Hanna powiedziała mi, że Noelle przespała się z Liamem,
następnie go spławiła. Biedak się załamał i… Widzimy efekt – powiedziała niska
blondynka o ciemnoniebieskich oczach. Ciemnowłosa odwróciła się w jej stronę,
gdyż stolik przy którym siedziała znajdował się niespełna pięć metrów od niej.
Siedziała w otoczeniu kilku przyjaciółek, które zrobiły zaniepokojoną minę, kiedy
Noelle się odwróciła, patrząc w ich stron ę spojrzeniem pełnym złości i
niedowierzania.
- J a t u s t o j ę – powiedziała z naciskiem w stronę dziewczyny,
która jakby się skurczyła na drewnianym krześle. – Wiec błagam, nie rozpowiadaj
nieprawdziwych informacji na mój temat, gdyż naprawdę nie jestem dziś w
nastroju –warknęła i przewróciwszy swoimi ciemnymi oczami skierowała się do
kolejki.
Z tej całej złości złapał ją głód. Wzięła dużą porcję zapiekanki, sok
pomarańczowy, a na deser kawałek ciasta czekoladowego, który wyglądał niezwykle
smakowicie. Z pełną tacą skierowała się w stronę swojego stałego stolika. Ku swojemu
zdziwieniu zobaczyła siedzącego tam Sebastiana. Wyglądał na przybitego i z
przygnębieniem mieszał widelcem w talerzu, gdzie znajdywała się cała porcja obiadu.
- Nie widziałam cię dzisiaj na żadnych zajęciach. Byłeś niczym duch. –Usiadła
na krześle i zabrała się za jedzenie ciepłej potrawy.
- Czuję się jakbym był duchem – powiedział od niechcenia. – A ludzie tutaj –
wskazał ręką naokoło – tego nie ułatwiają. Nelly masz pojęcie jaka ona jest
przybita? – spytał z bólem w oczach. – Tak bardzo chciałem przy niej zostać,
ale po pierwsze ona stwierdziła, że nie powinienem opuszczać zajęć, a moi
rodzice i tak by się nie zgodzili…
- Rozumiem Sebastian – powiedziała ściskając mu dłoń próbując dodać chłopakowi otuchy.
Więcej się nie odezwał więc i ona milczała. Milczeli razem pogrążeni we
własnych myślach, ignorując rozmowy prowadzone na ich temat. W tym momencie nie
mogła się doczekać aż uczniowie znajdą sobie nową atrakcję.
Kiedy zbliżał się koniec przerwy, a Sebastian już poszedł, dokończyła jeść
ciastko. Wzięła chusteczkę i pozbyła się czekolady z kącików ust.
- Jedz tak dalej, a z pewnością nie zagrzejesz miejsca w mojej drużynie
–usłyszała chłodny głos za swoimi plecami. Jęknęła w duchu i wstała z miejsca,
biorąc tacę do ręki. – Przy takiej wadze z pewnością twoja forma będzie
gorsza niż obecnie – powiedziała Alice Fox z kpiącym uśmiechem.
-Tobie
byłoby to na rękę gdybym jak najszybciej odeszła z drużyny, więc w czym
problem? – mruknęła kierując się do wyjścia. – A z resztą nie ważne.
-Ty
naprawdę myślisz, że masz szansę zostać tam na stałe? – warknęła dziewczyna.
- Spokojnie blondyno –powiedziała kręcąc głową z rozbawieniem. – Skąd te obawy?
Czyżbyś czuła się zagrożona? – powiedziała, a Alice wydęła wargi. Przygładziła
blond włosy opadające na ramię i uniosła wyżej głowę.
- Nonsens – prychnęła wychodząc ze
stołówki dumnym krokiem.
Noelle uśmiechnęła się pod nosem i także
opuściła pustoszejące już pomieszczenie. Jednak uśmiech zamarł jej na ustach,
kiedy usłyszała dźwięczny i donośny śmiech.
- Nie martw się kochanie.
Ten głos. Wstrzymała oddech, kiedy
Nicholas spojrzał na nią ciemnymi oczami. Stał oparty o swoją szafkę i
obejmował ramieniem Alice Fox we własnej osobie. Ciemnowłosa wstrzymała jego
spojrzenie jednak dostrzegła, że jego wyraz twarzy się zmienił. Ona przygryzła
wargę i z bólem w oczach skierowała się do klasy od literatury angielskiej.
Zasiadła w ławce w środkowym rzędzie i kiedy usłyszała dzwonek, wyciągnęła
podręcznik i do klasy weszła nauczycielka. Niska i pulchna kobieta – pani
Robson.
- Moi drodzy! – uciszyła uczniów. – Na moim biurku leżą egzemplarze książki,
którą zaczniemy dziś omawiać. Proszę, niech każdy weźmie jedną dla siebie.
Po niespełna dwóch minutach wszyscy siedzieli w ławkach, a przed nimi leżała
książka Szkarłatna Litera. Przez pierwsze pół godziny lekcji
zajęli się informacjami ogólnymi i wspólnie przeczytali pierwszy rozdział
chociaż i tak wszyscy znali treść – lub powinni znać – gdyż nauczycielka już
dawno zadała im tę książkę. Kiedy do dzwonka zostało niespełna pięć minut, pani
Robson skończyła swój wywód i zwróciła się bezpośrednio do uczniów.
- Na przyszły tydzień proszę przeczytać pierwsze pięć rozdziałów i wybrać jeden
wątek, którym dokładnie się zajmiecie. Wasza praca ma obejmować trzy kartki A4.
Po klasie rozniósł się jęk, jednak zagłuszył je dźwięk dzwonka.
Noelle szybko wpakowała książkę do torby
i wyszła z klasy, przemierzając korytarz szybkim krokiem. Niespełna kilka
sekund później, musiała przeciskać się przez tłumy uczniów, wychodzących z klas.
Za dziesięć minut zaczynała się ostatnia lekcja.
W jej przypadku był to trening.
Pierwszy trening, z nową drużyną.
-Do dzieła - powiedziała sama do siebie, próbując dodać sobie otuchy i
otworzyła drzwi do szatni. Weszła do środka i spojrzała po twarzach zebranych dziewczyn.
Alice siedziała w samym środku, otoczona wianuszkiem dziewczyn. Ubrana w
prostą, ciemnozieloną koszulkę na krótki rękaw i czarne spodenki opinające jej
kształtne pośladki. Strój miała taki sam jak reszta dziewczyn, a mimo wszystko
wyglądała najlepiej.
Obok niej siedziała Anna, jedna z jej
przydupasów i jedyna w drużynie odkąd trener wyrzucił Erikę. Miały wrogie miny
i patrzyły na nią z wyższością. Reszta dziewczyn była raczej nieufna, lecz
przynajmniej nie pałały nienawiścią. Jedynie Jess, dobra koleżanka Olivii przywitała
ją z szerokim uśmiechem i powiedziała aby zajęła miejsce obok niej.
Przebrała się w czerwoną, luźną koszulkę
i czarne spodenki. Na stopy włożyła swoje stare buty, które nosiła jeszcze jak
grała w starej szkole. Ciemne włosy związała w wysoką kitkę i odetchnęła
głęboko.
-Daj z siebie wszystko i bądź twarda -
powiedziała cicho Jess wstając z ławki. Mrugnęła do niej i wyszła z szatni.
Uśmiechając się pod nosem, Noelle podążyła za nią.
Weszły na salę gimnastyczną i zaczęły rozgrzewkę.
Najpierw lekkie ćwiczenia, później trener powiedział aby zrobiły trzy kółka,
każde po trzysta metrów.
-Noelle - zwrócił się do niej, zanim
wyszła na zewnątrz, by zacząć biegać. - Jeśli chcesz, to możesz na początku
ćwiczyć indywidualnie.
Kątem oka, po słowach trenera, dostrzegła
pogardę w oczach Alice. Nic z tego maleńka.
-Nie ma takiej potrzeby. Nie wypadłam z
formy - powiedziała z lekkim uśmiechem, choć nie było to do końca prawdą.
Truchtem dotarła do bieżni i rozpoczęła bieg swoim własnym tempem, nie patrząc
na resztę dziewczyn.
Od zawsze lubiła biegać i była w tym naprawdę
dobra. Często rozpoczynała dzień od półgodzinnego joggingu. Uwielbiała tą
wolność i swobodę. Wiatr muskający jej ciało podczas biegu. Czuła satysfakcję,
kiedy dzień później miała lekkie zakwasy i była trochę obolała.
Nim się spostrzegła, dotarła na metę jako
druga. I praktycznie nie czuła zmęczenia. Później przyszedł czas na ćwiczenia w
parach. Oczywiście dobrała się z Jess. Podczas podań i skomplikowanych poleceń
trenera, kilka razy się zagubiła lub piłka wypadła jej z rąk. Słyszała wtedy
pogardliwe śmiechy Alice i Anny. Jednak nie poddawała się.
Trener przywołał dziewczyny dłonią do
siebie i oznajmił:
-Mamy jeszcze dziesięć minut do końca. W
sam raz na krótki mecz- uśmiechnął się. Alice, Jess - wskazał na dziewczyny,
które stanęły kilka metrów od siebie. - Wybieracie skład drużyny. Zaczyna
starsza.
Zaczęła Alice, która oczywiście wybrała
Annę. Jess od razu wzięła Noelle, co było dla niej zaskoczeniem, gdyż nawet nie
wiedziała na jakim poziomie jest gra dziewczyny. Ale i tak była jej wdzięczna,
gdyż nie chciała zostać na samym końcu. W ich drużynie była ona, Jess, wysoka
szatynka, Eliza, mulatka, Patricia, drobna dziewczyna o czarnych włosach, Errie
i Vanessa, wysoka brunetka o przenikliwych oczach.
-Na jakiej pozycji grałaś wcześniej? -
zagadnęła ją Jess.
-Rozgrywająca - powiedziała zastanawiając
się, dlaczego ją o to pyta.
-Świetnie - ucieszyła się. - Zajmij
pozycję i przygotuj się na starcie z Alice. Lubi grać nieczysto.
Noelle uśmiechnęła się do niej i zajęła
wskazaną pozycję. Piłka w grze.
Trzeba przyznać, że Alice jest naprawdę
dobra, jednak nie tak dobra jak Noelle kiedyś. Teraz prawie dorównywały sobie
poziomem, chociaż ciemnowłosa była trochę gorsza. Widziała złość i determinację
na twarzy Alice, kiedy Noelle udawało się przyjąć i blokować jej piłki.
Ciesz się blaskiem, póki nie wrócę do
formy - pomyślała, kiedy mecz dobiegł końca. Przegrały sześcioma punktami, lecz
w ich drużynie były tylko dwie dziewczyny z głównego składu – Jess i Eliza.
Trening dobiegł końca. Trener podziękował
im za dobrą grę i oznajmił koniec półtoragodzinnej męczarni. Spocona i zmęczona
odwróciła się, by wyjść z dusznej sali gimnastycznej. Za plecami usłyszała głos
trenera:
-Lange! - Poczekał aż dziewczyna odwróci
się do niego i dopiero wtedy kontynuował.- Wierzę w ciebie i twoje umiejętności.
Witaj w drużynie! Jutro przyjdź po mnie, żebym mógł dać ci strój. Wiem, że jak
wrócisz do dawnej formy, będziesz jeszcze lepsza. Czeka cię ciężka praca. A
teraz idź pod prysznic - polecił z uśmiechem. Dziewczyna stała przez kilka
sekund w milczeniu, totalnie zaskoczona szybką decyzją mężczyzny.
-Dzięki trenerze - uśmiechnęła się
promiennie i truchtem opuściła salę gimnastyczną. Czuła rozpierająca ja radość
i ekscytację.
Wzięła szybki, orzeźwiający prysznic i
mokre włosy zostawiła rozpuszczone, ówcześnie je rozczesując, gdyż lubiły się
plątać po umyciu. Ubrała się i włożyłam swoje rzeczy do torby. Pożegnała się z
dziewczynami i wyszła z szatni.
Postanowiła, że pod drodze zajdę do
toalety, ponieważ w szatni nie było żadnego lustra. Zrobiła szybki makijaż i
właśnie wyciągała szczotkę, by poprawić schnące włosy, kiedy do środka wpadła
Alice.
W jej oczach lśniły niebezpieczne ogniki,
a na twarzy wymalowana była złość i gniew. Silnymi aczkolwiek szczupłymi dłońmi
chwyciła Noelle za oba nadgarstki i pchnęła ją ścianę. Jęknęła przy zderzeniu z
kafelkami i spojrzałam na nią ze zdziwieniem w oczach, jednak bez strachu czy
niepokoju. Doskonale wiedziała, że dałaby jej radę bez większego problemu.
-O co ci chodzi wariatko?! – warknęła ciemnowłosa
szarpiąc się.
-Nie ładnie - powiedziała Alice uśmiechając
się chłodno. - Już od dłuższego czasu mi przeszkadzasz. A teraz jeszcze chcesz wepchnąć
swój gruby tyłek do drużyny?! To moja szkoła i moja drużyna! Rozumiesz to?! -
warknęła. - I tak nic ci to nie da.
-Jesteś chora – powiedziała Noelle kręcąc
głową z rozbawieniem.
-Po prostu nie lubię jak ktoś szuka
miejsca gdzieś, gdzie go nikt nie chce - uśmiechnęła się z wyższością i uwolniła
jej nadgarstki z silnego uścisku i ponownie pchnęła dziewczynę na ścianę. – I
łapy z daleka od mojego chłopaka. Myślisz, że nie widzę twoich maślanych oczu?!
Jakoś tak wyszło, że ten rozdział dodałam z opóźnieniem. Cóż, zdarza się... Ale za to wyszedł długi, chociaż jestem z niego średnio zadowolona. Dziękuję wam za wszystkie komentarze, dzięki wam mam chęci do pisania! ♥ Jak się podobało?
INFORMOWAĆ? Pisz.
Biedna Noelle współczuję jej straty młodszej siostry.Ta Alice zaczyna mi już grać na nerwach po pierwsze to nie jej szkoła a po drugie nie tylko ona gra w drużynie.Czekam na kolejny rozdział , pozdrawiam i proszę więcej o Liama ;D
OdpowiedzUsuń"Z tej całej złości złapał ją głód."
OdpowiedzUsuńOd razu przypomniało mi się moje życiowe motto:
"Gdy Ci smutno, gdy Ci źle, idź do kuchni - NAŻRYJ SIĘ."
Głębokie, prawda? Wiem, wszyscy podziwiają mnie za mój iloraz inteligencji (bądź jej totalny brak).
Ale tak wracając do głównego tematu.
Noelle, biedactwo ty. Nie chcę nawet sobie wyobrażać przez co musiałaś przechodzić, bo nie wyobrażam sobie dnia, w którym mogę stracić swojego ukochanego starszego brata. To naprawdę cholernie "niewygodne" uczucie, bo prędzej widzę przed sobą świetlaną przyszłość. Chociaż nie widzi mi się ona zbyt dobrze z tymi bólami nerwowymi, eh... Muszę coś z tym zrobić, bo zaczyna mnie denerwować.
Co ta cała Alice sobie myśli?! Nawet nie lubię tego imienia, cholernie kojarzy mi się ze Zmierzchem, a to niezbyt przyjemne doświadczenie wbrew pozorom. Omo, dzisiaj mam dziwny nastrój na ten cały Zmierzch, bleeeeh. Kurde, mogłaby się odwalić od Noelle - co ona jej takiego zrobiła?! Nie można kogoś hejtować za to, że po prostu lepiej się do czegoś przykłada. Zamiast tak na nią naskakiwać powinna po prostu zająć się poprawą stylu, ciężką. Tylko, żeby jej się paznokieć przypadkiem nie złamał. .__. Geez, ale mnie irytują takie niewyżyte seksualnie babsztyle, pffffft.
Ale wiem, że Noelle da się z nią radę. Silna dziewucha.
Jak dla mnie rozdział naprawdę kapitalny. Było wszystko, czego potrzebuje dobry dramat - smutna historia, zazdrość, rywalizacja. Obyś trzymała tak dalej!
FIGHTING!
Tacos rule,
Jestem Ci dozgonnie wdzięczna, bo chodziłam struta cały dzień, a Twój komentarz (i obiad mamy) dał mi do myślenia, dzięki czemu zapraszam na trzynastkę :)
OdpowiedzUsuńWitam, od razu chcę serdecznie podziękować za komentarz u mnie na blogu, i od razu informuję, że jestem w trakcie czytania wszystkich Twoich blogów, co niestety idzie mi powoli z braku czasu, ale obiecuję, że jak tylko wszystko przeczytam, zostawię komentarz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję jeszcze raz, i zapraszam na kolejny rozdział na
http://drink--my-soul.blogspot.com/ :)
Jakie to jest ciekawe ! Dziękuję za komentarz i powiadomienie u mnie na blogu , na który ponownie zapraszam :
OdpowiedzUsuńhttp://lovesandfriend.blogspot.com/
Rozdziały które napisałaś do tej pory są niesamowite , bardzo mi się podoba ten zaczątek historii i czekam na następny :D
I jeszcze chciałam się zapytać , jak zrobiłaś ten nagłówek ?
UsuńW jakim programie i wgl , bo nie mam pojęcia , a jest świetny ;)
Dziękuję za miły komentarz, cieszę się, że moje opowiadanie cię zaciekawiło ♥ Nagłówek został pobrany z http://szablonownica.blogspot.com/ Sama mam kiepską rękę do nagłówków, ale próbuję coś tworzyć. Póki co, nie wstawiam swoich dzieł, bo boję się, że wypalają oczy :D
UsuńDziękuję za miły komentarz na moim blogu :) Twoje opowiadanie także mnie bardzo zaciekawiło ^^ Świetnie piszesz. Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnym rozdziale, więc dodaj szybko :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę :3
Cześć. Wpadłam na tego bloga przypadkowo ale wcale nie żałuję i napewno będe wpadać tu częśćiej. c;
OdpowiedzUsuńRozdział genialny jak i pozostałe.
PS: Czy mogłabyś polecić mojego bloga, a ja wzamian zrobiłabym to samo? :>
Może nie widać tego, gdy od rozdziałów ma się przerwę, ale ja czytając trzy na raz dostrzegam ogromną różnicę. Prolog był kiepski, nie ma co owijać w bawełnę. Rozdział pierwszy, rozdział drugi, rozdział trzeci - jest kilka niedociągnięć, niejasności, błędów. Dużo razy jest użyty czasownik w formie pierwszej, ale jak rozumiem Ty miałaś być narratorką jako bohaterka, ale zrezygnowałaś na rzecz postronnego obserwatora. Wydaje mi się, że pisanie w 3 os. jest łatwiejsze, a do pisania w 1 trzeba naprawdę, ale to naprawdę mieć to coś. Ja sama rzuciłam się na MZD, gdzie wszędzie będzie 'myślę', 'podeszłam' i wiele innych i mówiąc szczerze - przeraża mnie to. łatwiej jest pozostać w cieniu :) No i znowu zaczynam od dupy strony :)
OdpowiedzUsuńPiąty rozdział jest zachwycający. Naprawdę :) Tylko jedno mnie uderzyło (następnym razem postaram się bardziej w tym zagłębić, bo teraz już nie kojarzę dokładnie - rozdział czytałam przed 10 czekając na autobus, niestety, życie w biegu). Nelly (kurde, lubię to zdrobnienie) przyjaźni się z Liv, ale nie było słowa o tym, że ich rodzice się znają. Ja też mam dwie przyjaciółki, od dwóch lat i w sumie ze swoimi rodzicami rozmawiam na temat ich, ale jakoś oni dobrze się nie znają. Do czego zmierzam. Zanim umieściłaś fragment z tym, że rodzice Nelly dzwonią do zdruzgotanych rodziców Liama wystarczyłaby krótka informacja o tym, że kilka razy się spotkali, dobrze się znają, czy coś takiego. Ja wiem, pomyślisz sobie 'czy ona zwariowała, to jest tak istotne?' Ale, cholera jasna, jest :) Wybacz, że tak wytykam wskazując niemalże palcem, ale na dziennikarce nauczyłam sie już, że jeśli chcesz być dobrym pisarzem to musisz przyjmować krytykę z uśmiechem. Bez pretensji i żalu. Ja coś takiego przeżyłam oko w oko, kiedy profesor przeczytał mój tekst na głos i przy wszystkich wymienił błędy, mówiąc, że pisał to idiota myślący, jak to powiedział 'o dupie marynie' to dało mi takiego kopa, że następna praca była najlepsza. I mam nadzieję, że teraz, jak ja Ci to wypomnę to następnym razem będziesz uważać na każdy taki szczegół.
Treść - no poważnie, co z tym Nickiem? Kompleks wyższości, czy o co chodzi? Nie rozumiem kolesia, ale lubię go. To znaczy tego, który użycza mu twarzy. To jeden z 1D? Zespołu nie znam, ale pamiętam animację z tym chłopaczkiem, całkiem ładny :)
Szok z młodsza siostrą głównej bohaterki. Myślałam, że jakieś problemy, czy coś. Po skończeniu czwórki pomyślałam, o pewnie też wypadek. Coś w tym stylu. Ale patrzenie codziennie, jak młodsza siostra umiera? Przerażające. Serdecznie pozdrawiam i ślę całusy!
PS. DUŻO POWTÓRZEŃ! Teraz mi się tak przypomniało. Może nie w piątce, ale w czwórce aż raziło w oczy.
Boże, jestem okropna, przepraszam.
Oczywiście - chcę być informowana. Gadu? BS? Dałabym do obserwowanych i problem z głowy, ale nie potrafię, gdy dodatek nie jest dodany na głównej stronie :)
czy można zakochać się w opowiadaniu ? bo ja się w twoim zakochałam. czekam na następny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńNareszcie znalazłam chwilę, by przeczytać twoje opowiadanie. Dziękuje za zaproszenie.
OdpowiedzUsuńNa początku przepraszam, że nie zostawiałam komentarzy pod każdym rozdziałem, ale nie lubię sobie psuć przyjemności czytania. Postaram się w tym jednym zawrzeć wszystko :)
Może zacznę od strony technicznej... Wygląd bloga jest piękny, nie da się ukryć, że wszystko jest dopracowane, a nagłówek i zdjęcie po prostu cudowne, ale... No właśnie. Mimo iż wszystko jest tak cudowanie delikatne i piękne... nie podoba mi się... Albo inaczej. Podoba mi się do oglądania i podziwiania, ale nie do czytania. Rozumiesz coś z tej mojej paplaniny? Już tłumaczę. Niestety jasna czcionka na jasnym tle sprawia, że bardzo źle mi się czyta. W dodatku jest nieco mała, co jeszcze potęguje we mnie to uczucie niezadowolenia... Czytam bardzo dużo i często po nocach i jedyne czego nie znoszę, to gdy po przeczytaniu rozdziału wzrok mi się męczy jakbym całą noc siedziała nad książkami. Podsumowując wygląd bloga jest naprawdę cudowny, ale zdecydowanie niełatwo się czyta...
Jest trochę błędów, ale nic bardzo rażącego. Zwróciłabym uwagę na interpunkcję i powtórzenia, ale sama mam z tym nie lada problem więc się nie czepiam :D
Z pewnością miałaś ciekawy pomysł na to opowiadanie. Historia jest ciekawa i niesie ze sobą wiele możliwości. Ciekawa jestem jak się rozwinie. Z rozdziału na rozdział piszesz lepiej i w dodatku zaskakujesz bardzo często. Podoba mi się sposób w jaki opisujesz emocje. Póki co mam mieszane uczucia odnośnie postaci. To znaczy czarny charakter, to wiadomo - nie lubię grrrr... Ale co do głównej bohaterki i jeszcze Nicka, to sama nie wiem co myśleć... Ale ja już tak mam :) Czasami zakochuję się w postaciach od pierwszego rozdziału, a czasami potrzebują czasu, by mnie do siebie przekonać.
Zdecydowanie widać, że lubisz pisać i moim zdaniem powinnaś to robić. Trzymam kciuki być dociągnęła to opowiadanie do końca :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
@KateStylees
http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/
Rozdział mi się naprawdę podobał. W końcu wyjaśniła się sytuacja z siostrą No. (tak sobie będę zdrabniać ;)), a poza tym odbył się trening i najwidoczniej Alice wcale nie jest taka dobra, jak jej się wydaje. Ciekawi mnie, co z tego wyniknie i czy nasza bohaterka zostanie kapitanem drużyny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeju super rozdział , nie ma się do czego przyczepić , oczywiście czekam na następny :) Zapraszam do mnie i liczę na komentarz (jeśli Cię to uraziło to sorry za spam )lolaa1881.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWYTŁUMACZ MI PROSZĘ, DLACZEGO WCZEŚNIEJ MI NIE POWIEDZIAŁAŚ, ŻE PISZESZ TAK DOBRZE!
OdpowiedzUsuńGdybym wiedziała, to bym nie ociągała się z czytaniem każdego rozdziału, tylko bym szybko raz dwa przeczytała... Wiem, że za to co tutaj napiszę pare osób będzie mnie chciało zabić... ale co tam. Cieszę się w sumie, że to opowiadanie nie jest o 1D. Nie jestem ich fanką, szczerze nawet nie wiem który to który, mylę imiona... ogólnie nie ogarniam. I to, że wykorzystałaś wygląd jednego z chłopców jako postać, o zupełnie innym imieniu i nazwisku, i chyba ogólnie charakterze, zadowala mnie, co nie znaczy, że gdyby 1D brałoby tutaj udział, to bym nie czytała. Czytałabym i tak, bo to co piszesz, jest naprawdę bardzo dobre.
Mozę się przyczepię, ale rzuciła mi się w oczy jedna literówka, kiedy to zamiast "Liv" napisałaś "Liz", ale to tylko moje spostrzeżenie, i niczego więcej się nie uczepię ;)
Wracając do poprzednich rozdziałów bardzo podobało mi się, jak opisałaś zapoznanie Nicka z Noelle, i... no pewnie tak jak wszystkich zaskoczył mnie "prawdziwy (?)" charakter Nicka. Może przyczepię się do jednej rzeczy... znany wśród blogów jest wątek nieziemsko przystojnego chłopaka, który chodzi z blond suką, i nie jest sobą... ale w Twoim wydaniu ten wątek jak najbardziej akceptuję, bo jest w nim "to coś". Ogólnie jak się wchodzi na bloga, czuje się "to coś". Owszem, jest to na pewno zasługa bardzo ładnej szaty graficznej, ale Ty masz coś w swoim stylu pisania, coś, co sprawia, że nie mam się czego przyczepić. Naprawdę. Informuj mnie o nowych rozdziałach gdzie chcesz, na blogu w spamowniku, na twitterze... gdzie Ci wygodniej :) Czekam na kolejny rozdział, i od jutro nadrabiam pozostałe Twoje blogi.
PS. Kocham adres bloga, wszystko co związane z atramentem- ubóstwiam <3