18 listopada 2012

Rozdział szósty



"Na nieszczęścia mogą nas skazać okoliczności, na miłość skazujemy się sami. " - Lope de Vega

         Po konfrontacji z Alice pojechała prosto do szpitala, aby sprawdzić jak się trzyma Olivia. Noelle chciała jej jakoś pomóc, aby nie czuła się samotna i pogrążona w smutku. Kiedy wsiadła do samochodu, włączyła radio i mocno zwiększyła głośność.
      Jadąc na pełnym gazie, nie przestrzegając ograniczeń prędkości dojechała pod budynek szpitala już po dziesięciu minutach. Zanim jednak wysiadła, zgasiwszy silnik odetchnęła głęboko i oparła głowę o kierownicę. Wzięła kilka głębszych, uspokajających oddechów chcąc ułożyć sobie wszystkie myśli w głowie. To, jak Alice na nią naskoczyła, bardzo ją zaskoczyło. Oczywiście wiedziała, że blondynka nie pała do niej miłością, jednak to był czysty akt nienawiści i… Desperacji? Czyżby Alice czuła się tak bardzo zagrożona z jej strony?
            Noelle wysiadła z samochodu i weszła do budynku. Ruszyła korytarzem w stronę sali, gdzie leżał Liam. Przy jego łóżku siedziała pani Evans. Dłońmi trzymała rękę nieprzytomnego chłopaka. Noelle słyszała pikanie wielu urządzeń i zwróciła uwagę, że mama Olivii wygląda na bardzo zmęczoną.
            Stanęła w progu i zapukała we framugę drzwi. Pani Evans odwróciła głowę w jej stronę i posłała lekki uśmiech.
            - Witaj Noelle – przywitała ją. – Olivia jest w kafejce, poszła po coś do jedzenia.
            Kiwnęła głową i skierowała się w stronę wskazanego jej miejsca. Zeszła na parter budynku i po wejściu do kafejki zauważyła przyjaciółkę, która właśnie zamawiała jedzenie. Podeszła do niej i stanąwszy obok, powiedziała do kasjerki:
            - Do tego jedną, dużą caffe latte – powiedziała i podałam jej banknot jedno pensowy.
            Zdziwiona Olivia zamówiła dla siebie jedzenie i małe cappuccino, po czym wspólnie skierowały się w stronę odległego stolika. Noelle usiadła naprzeciwko przyjaciółki i przez pierwsze kilkanaście sekund, obie milczały.
            - Jak było? – spytała Olivia wzdychając głęboko.
            Na początku nie wiedziała co odpowiedzieć. Zakłopotana, chwyciła kubek ciepłej kawy obiema dłońmi i spuściła na nie wzrok. Przez gardło nie potrafiły przejść jej słowa, które miały zadać wielki ból przyjaciółce. Noelle marzyła, aby przyjaciółka w ogóle nie zadała tego pytania. Zagryzła wargę, po czym przełknęła głośno ślinę. – Ludzie już wiedzą Liv. Wiadomość się rozeszła…Mówią, że Liam zażył dużą dawkę narkotyków, a następnie wsiadł na motor i spowodował wypadek… - wykrztusiła ciemnowłosa i odważyła się spojrzeć w oczy dziewczyny.
            Jej uwagę przykuła blada i zmęczona twarz Olivii. Zaczerwienione od płaczu, podkrążone ze zmęczenia oczy. Po radosnej i pełnej energii i chęci do życia dziewczynie nie został ślad.
            - Co? – Wyszeptała dziewczyna łamiącym się głosem i odchyliła się ze zdziwienia. – Nikt nie wie, co się naprawdę stało! Nikt! Nawet ja. Wie tylko Liam, który jest w śpiączce! – powiedziała podniesionym głosem, a z jej oczu wypłynął potok łez, które szybko otarła wierzchem dłoni. Gniewnym wzrokiem patrzyła przed siebie, zaciskając dłonie w pięści.
            - Wiem Olivia – powiedziała cicho Noelle, kładąc rękę na jej zimnej dłoni. – Ale to nie jedyna plotka – szepnęła czując łzy gromadzące się pod powiekami. Zagryzła mocno wargę. – Ludzie mówią, że to przeze mnie Liam miał wypadek – powiedziała łamiącym się głosem. – Mówią, że go uwiodłam i zostawiłam… Mówią, że to moja wina – powiedziała przełykając łzy. Wspomnienie tych oskarżeń przywoływało ból ze zdwojoną siłą. Przez cały dzień znosiła wiele krzywych spojrzeń.
            Olivia milczała przez chwilę i otworzyła buzię ze zdziwienia. Noelle zobaczyła ogniki złości w oczach przyjaciółki.
            - Ludzie są niemożliwi! Jak bardzo niewdzięcznym i podłym trzeba być aby mówić takie rzeczy! – Powiedziała drżącym z emocji głosem. – Tak bardzo mi przykro Nelly! – powiedziała i chwyciła moją dłoń.
            - Wiesz… Ja nie spodziewałam się, że ta wieść rozejdzie się w tak błyskawicznym tempie. To znaczy wiem, że Liam skończył nasze liceum kilka lat temu, że był wielka gwiazda sportu, ale… Mimo wszystko. Reakcja ludzi naprawdę mnie zszokowała – mruknęła Noelle opierając głowę na dłoni.
            Po chwili milczenia, Olivia spojrzała jej prosto w oczy.
            - Nie wiem co zrobię jeśli Liam się nie obudzi – powiedziała cicho. – Tak bardzo żałuję, że nigdy nie próbowałam polepszyć relacji między mną, a nim … - Pokręciła głową i westchnęła. – Co jeśli nigdy nie będę miała szansy przeprosić swojego brata? Za wszystkie rzeczy jakie mu powiedziałam? Za to jaka podła byłam… - powiedziała zanosząc się płaczem.
            Noelle poruszona zachowaniem przyjaciółki przysiadła się na miejsce obok niej i objęła ramieniem.
            - On się wybudzi Liv. Czuję to – powiedziała szeptem, całując ją w czubek głowy.
            Po powrocie do domu, kiedy tylko wjechała na podjazd, zauważyła stojący samochód. Nie rodziców i na pewno nie Sebastiana. Zdziwiona, podeszła do drzwi wejściowych i otworzyła je. Weszła do środka, a na kanapie w salonie zauważyła swoją mamę i wysoką, opaloną, młodą kobietę. Miała kasztanowe włosy, ciemne oczy i pełne usta.
- Alison! – krzyknęła z radością i poczuła jak łzy napływają jej do oczu.
            - Cześć młodsza siostrzyczko. Tęskniłaś? – szepnęła przytulając ją do siebie. Ucałowała Noelle w policzek i uśmiechnęła delikatnie. 
- Co ty tutaj robisz? – spytała zdziwiona, idąc w stronę kuchni. Mama postawiła przed nią obiad, a dziewczyna zabrała się do jedzenia, siadając tak, aby móc rozmawiać z Ali.
            - Długa historia – powiedziała i uśmiechnęła się. – Opowiem ci jak zjesz. Może się przejdziemy i pokażesz mi trochę Londynu?

            - W porządku – odpowiedziała i w ekspresowym tempie dokończyła swoją porcję. Podziękowałam mamie za posiłek i wyszłam z domu z Alison u boku.
            W sercu czuła rozpierającą ją radość. Każdego dnia nie opuszczała ją tęsknota za starszą siostrą, która wyjechała po śmierci Melanie.
            - Rozstałam się z Lucasem – powiedziała nagle Alison, kiedy przeszły kilka metrów.
            - Co? Jak to? – Noelle zatrzymała się przed nią, patrząc na siostrę z zaciekawieniem. Lucas był chłopakiem Alison jeszcze w czasach, kiedy chodzili do liceum, czyli od około trzech lat. – Zdradzał cię?!
- Co? Nie! Oczywiście, że nie! – zaprzeczyła ze śmiechem. – Ja… Po prostu poczułam, że… Potrzebuję zmiany.
            - Ali, ale wy się tak kochaliście! – powiedziała z udręką w głosie. To fakt. Lucas zawsze był oparciem dla Alison, kiedy w jej rodzinie wydarzyła się tragedia. W każdym momencie mogła liczyć na jego wsparcie. – I tak po prostu go zostawiłaś?
            Dziewczyna kiwnęła głową i westchnęła patrząc się w zachmurzone niebo.
            - W naszym związku brakowało… Spontaniczności i… Sama nie wiem. Powoli stawaliśmy się jak takie stare małżeństwo. Byliśmy ze sobą z przyzwyczajenia. Już nie było między nami…
            - Chemii? – podpowiedziała Noelle unosząc brwi do góry.
            Alison odpowiedziała kiwnięciem głowy.
            Zaszły do pobliskiego marketu i kupiły dwie puszki coli. W pobliżu był plac zieleni z fontanną, kwiatami i kilkoma ławkami. Noelle skierowała się w tamtą stronę. Bez problemu znalazły wolną ławkę.
            - Nie będę prawiła ci morałów ani krytykowała twojej decyzji… - Powiedziała Nelly siadając obok siostry. – Ale czy na pewno dobrze to przemyślałaś?
            - Na pewno. Myślałam już nad tym jakiś czas…
            - Czyli oficjalnie jesteś singlem i tak dalej? – Spytała dziewczyna z uśmiechem unosząc brwi.
            - Tak. Ale zatrzymam się w Londynie tylko na parę dni. Zrobiłam sobie przerwę na uczelni, aby ułożyć sobie wszystko w głowie.
            - Rozumiem – Noelle uśmiechnęła się do siostry i jeszcze raz ją uściskała. – Boże, nawet nie masz pojęcia jak za tobą tęskniłam!
            Brunetka zaśmiała się melodyjnie i odwdzięczyła tym samym. Żadna z nich nie poruszyła tematu śmierci siostry. Nie chciały przywoływać kolejnej dawki wspomnień. To zbyt bolesne. Z resztą Alison codziennie zmagała się z poczuciem winy, że zostawiła rodzinę i młodszą siostrę w takim okresie. Szczególnie było jej szkoda Noelle, która była najbardziej zagubiona w tym czasie.
            Niespodziewanie Noelle rozejrzała się w koło i spojrzała w stronę słońca, które usilnie próbowało przedrzeć się przez chmury. Zmrużyła oczy i w oddali zobaczyła sylwetkę chłopaka zmierzającego w ich stronę. Niezbyt zainteresowana zerknęła na dziewczynkę, która skakała ze śmiechem, ciesząc się, że zimne krople wody z fontanny spadają na jej pulchne ciałko. Noelle kątem oka zauważyła, że ów chłopak był już dość blisko i wyraźnie szedł w jej stronę. Przyjrzała mu się uważniej i zauważyła znajome rysy twarzy i czuprynę brązowych włosów z akcentami rudości.
            Nicholas.
            Mimowolnie jęknęła i odrzuciła głowę do tyłu. Alison zauważyła zmianę nastroju siostry i spojrzała w stronę, gdzie przed sekundą się wpatrywała. Rzuciła jej pytające spojrzenie.
            - Zostawię was samych, okej? – Spytała jakby czytając jej w myślach. Noelle odpowiedziała kiwnięciem głowy. – Pokręcę się po okolicy. Jak skończysz to zadzwoń do mnie.
            Powiedziawszy to, wstała z ławki i odeszła w przeciwną stronę. Nick był już tylko kilka metrów od dziewczyny. Kiedy dotarł do celu, bez słowa usiadł obok mnie. 
            - Co ty tu robisz? – zaczęła nie patrząc na niego.
            - Czekam na traf szczęścia, że cię spotkam – powiedział ze śmiertelną powagą.
            Ciemnowłosa prychnęła zniecierpliwiona.
            - A tak na poważnie? – spytała z powątpieniem.
            - Przed chwilą ci powiedziałem. Możemy porozmawiać? – spytał nachylając się do przodu, próbując spojrzeć w oczy dziewczyny.
            - Nie wiem – powiedziała wciąż uparcie wpatrując się przed siebie. Naprawdę nie miała ochoty z nim rozmawiać. Jednak tego już nie powiedziała. Pragnęła wyrzucić tego chłopaka ze swojej głowy. Raz na zawsze. Nie chciała sobie robić złudnych nadziei, aby następnie przeżyć kolejne rozczarowanie.
            Cisza, która nastała między nimi była zupełnie naturalna. Ona byłam pogrążona we własnych myślach, podobnie jak Nick. Za każdym razem, gdy kątem oka spojrzała na skupioną twarz bruneta, miała wielką ochotę aby powiedzieć co naprawdę myśli. Chociaż sama naprawdę nie była pewna.
            - Noelle – Nick nagle przerwał ciszę. Już otwierała usta aby coś powiedzieć, jednak chłopak nie dał dojść jej do słowa. – Posłuchaj mnie po prostu, okej? Ja… Naprawdę chcę ci udowodnić, że nie jestem taki jak myślisz. Nie wiem dlaczego tak bardzo tego chcę, ale po prostu czuję, że… To jest właściwe. Chcę to zrobić dla ciebie.
            - Dlaczego? – spytała krótko, ochrypłym głosem. Dłonie trzymała na kolanach, mimowolnie ściśnięte w pieści.
            - Nie wiem… - powiedział z lekkim wahaniem w głosie. Nie wiedział jak odpowiednio dobrać słowa, aby dziewczyna mu uwierzyła. – Myślę, że jesteś inna.
            Noelle westchnęła ciężko i roześmiała się krótko.
            - Nick. Każdy człowiek jest na swój sposób inny. Nie zapominaj o tym. Nie dałeś mi żadnych podstaw, abym miała wierzyć w twoje słowa, a po drugie powinieneś chcieć być lepszą osobą, nie dla mnie, lecz dla siebie – powiedziała cicho, lecz ze stanowczością w głosie.
            - Wiem to. I obiecuję, że od teraz się to zmieni – zapewnił.
            Dziewczyna wstała z ławki i spojrzała na niego z powagą. W jego oczach dostrzegła smutek, jednak nie pozwoliła, aby to ją zwiodło.
            - Pomyśl, czy chcesz stracić wszystko co masz. Czy chcesz pokazać prawdziwego siebie i stracić swoją pozycję dla kogoś takiego jak ja? Masz popularnych przyjaciół, piękną dziewczynę i pozycję w hierarchii. Czy ja jestem tego warta? – spytałam wskazując na siebie. Mój głos mimowolnie się załamał. –Porządnie zastanów się czego chcesz. I niczego mi nie obiecuj, proszę – szepnęła i uśmiechnęła się blado.
            Chłopak spojrzał na nią lekko zdziwiony, a ona, zanim Nick zdążył coś powiedzieć, wyminęła go i szybkim krokiem skierowała w przeciwną stronę, aby znaleźć siostrę. Wyciągnęła z torebki telefon i zauważyłam, że mam nową wiadomość. Otworzyłam kopertę i przeczytałam. Postanowiłam jeszcze trochę się pokręcić. Pojechałam do pobliskiej galerii na jakieś zakupy. Do zobaczenia w domu. Dam sobie radę.  Nadawcą była Alison.

            Noelle nie miała co ze sobą zrobić, więc skierowała się z powrotem w stronę domu. Przeszła kilka ulic, aż doszła do niewielkiego parku, gdzie lubiła przychodzić wieczorami. Niewielki staw, oświetlony latarniami, kilka drzew i dwie  duże, drewniane huśtawki. Usiadła na jednej z nich i przymknęła oczy skupiając się na otaczającej ją muzyce, wypływającej z słuchawek.
            Kiedy skończyła się melodia, a w uszach nastała cisza, drgnęła zaniepokojona gdyż poczuła cudzą obecność. W półmroku dostrzegła sylwetkę, która najprawdopodobniej należała do chłopaka. Zmrużyła oczy by wypatrzeć nieznajomego, kiedy usłyszała pierwsze chwyty gitarowe. Miarowy i powolny rytm rozbrzmiewał z instrumentu, a po chwili rozległ się głos chłopaka.
            Lekko zachrypnięty i mocny, a jednocześnie aksamitny i kojący. Mimo, że te dwie grupy cech to totalne przeciwieństwa, w tym przypadku tworzyły znakomity efekt. Wsłuchała się w słowa piosenki, odpływając myślami. Przez tą krótką chwilę poczuła, że na sercu robi jej się lekko. Nim się spostrzegłam, nieznajomy skończył grać, a ona wybudziła się z transu. W napięciu czekała na następny utwór, jednak ku jej rozczarowaniu, wstał i wsadziwszy gitarę do pokrowca, odszedł energicznym krokiem. Ostatnie co mignęło jej w świetle latarni były brązowe włosy z akcentami rudości.


Ale się namęczyłam żeby dodać ten rozdział! Boże, myślałam, że mi nerwy pójdą! ;x Ale do rzeczy. Rozdział wyszedł całkiem niezły. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim! ♥ Jak myślicie, kto jest tym chłopakiem co śpiewał? ;3
Informować? Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, albo numer GG albo nazwę na TT.

15 komentarzy:

  1. ojej :> tak się wczoraj rozpisałam, że teraz nie wiem co napisać. Napiszę tyle, ile wiem ;)
    Jestem prawie pewna, że to Nick śpiewał, bo te brązowe włosy z akcentami rudości... ;)
    I... wydaje mi się, że szanowny pan Nick ma ochotę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. No bo wydaje mi się, że trudno mu będzie wybrać. Czy Noelle, czy sława i Alice, i mam wrażenie, że będzie próbował to połączyć... ale zobaczymy, co będzie dalej. Blog się rozkręca, co mi się bardzo podoba, no i czekam na kolejne rozdziały :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba i czekam na więcej!
    Zapraszam do mnie only-one-love-one-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pewna na 100 % że to Nick był tym chłopakiem który śpiewał chyba zaczynam go powoli lubieć ;) Przekonałaś mnie tym że chce się zmienić rozdział ogółem świetny i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No powiem ci, że całkiem, całkiem tu masz:) Opowiadanie niezłe;). Jak u góry ja też mam pewność, że to Nick:D.
    Heh, nie da się nas oszukać:)
    Przyszłam też by cię poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie za "dobrze wykonaną robotę"o tutaj: http://ifyoutoldmetojump.blogspot.com/2012/11/libster-award.html

    Jest to coś w stylu nagrody czy coś takiego:) No w każdym razie, wejdź na stronkę i dowiedz się więcej:)
    PS: mam nadzieję, że się nie obrazisz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Długość piosenki i towarzyszący temu urzekający głos Kurta Nilsena był wprost idealnie proporcjonalny do długości rozdziału, z czego jestem niesamowicie rada, bo dzięki temu zachował tak szczególny klimat, mimo iż nie wydarzyło się nic podniosłego albo też nadzwyczaj tragicznego. Jednak dostrzegam piękno nawet w prostych, ludzkich czynnościach i właśnie dlatego naprawdę cenię sobie takie opowiadania jak Twoje, które nie potrzebują wyszukanych frazesów, ażeby urzec czytelnika.
    Jednak od początku.
    Noelle... Biedulka, naprawdę jej współczuję. Nie dość, że nosi w sercu poczucie winy oraz odpowiedzialności za wypadek Liama (a przynajmniej tak jej wmawiają otaczający ją ludzie .__.), to w dodatku musi się użerać z Nicholasem, który ni stąd ni zowąd chyba próbował zaoferować jej... yyy, siebie? To trochę niespodziewane, zwłaszcza po wszystkich cyrkach, jakie przed nią odstawiał. A kysz mi stąd, póki nie gryzę! Jakoś trudno mi uwierzyć, że długo nad tym debatował, pfff. Po prostu Noelle wpadła mu w oko i dlatego też zdecydował się do niej startować, nic więcej. Niestety, na chwilę obecność nie darzę go szczególną sympatią, ale uważam, że postacie, które wzbudzają skrajne uczucia, są tymi najlepiej wykreowanymi. (;
    I ten motyw "nieznajomego" z gitarą w parku... Aż mnie dreszcze przeszyły na myśl, że była z nim tam całkowicie sama. A co, gdyby okazał się jakimś psychopatą?! To, że pięknie gra na gitarze i uwodzi głosem wcale nie znaczy, że nie używa tego w KONKRETNYCH celach. Aiiiish, to moje własne, chore wyobrażenia... Jak moje buty kocham, powinnam trzymać wodze fantazji, seriously. Ale dobra - obstawiam, że to Nick. Albo zrobiłaś to specjalnie, ażebyśmy tak myśleli. SPRYCIULO.
    Wiesz, że Cię uwielbiam? I Twoje opowiadania? I wiesz, że każda miniona minuta spędzenia tego czasu nad podręcznikiem od jakiegokolwiek badziewnego przedmiotu jest tego warta? GODDAMNIT, ale jestem szczęśliwa, że czytam to opowiadanie.
    I wciąż nie mogę się doczekać tego wspomnianego wielokrotnie wątku o Alice. Zapewne będzie cholernie ciekawe. *_*

    Tacos rule,

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękuje Ci bardzo za tyle ciepłych słów :) u Ciebie widzę opowiadanie rozkręciło się na dobre a więc będę potrzebować więcej czasu aby od początku całą tą historię poznać. jeśli zainteresowało się moje opowiadanie zapraszam na I rozdział na pozorne-szczescie.blogspot.com :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, jestem trochę do tyłu. No, mogłam częściej sprawdzać, zacznę obserwować to może już się taka sytuacja nie powtórzy.
    Dla mnie to trochę okrutne, że ludzie ewidentnie próbują wywołać u Noelle poczucie winy, jednak jest to bardzo... życiowa sytuacja, że tak to ujmę. Zawsze sobie trzeba znaleźć kogoś, na kogo można by zwalić winę, nie? Akcja ci się rozwija z rozdziału na rozdział co bardzo mnie cieszy, gdyż lubię, kiedy wszystko ma odpowiednie tempo - ty je zachowujesz, co się chwali, nawet bardzo chwali. W kwestii Nicholasa zgadzam się z moją przedmówczynią, również nie darzę gościa jakąś szczególną sympatią, ale zawsze jest potrzebny ktoś, kogo będzie można nie lubić, nie?
    Nieznajomi z giatrami - ja tam jestem jak najbardziej na tak ;).
    Wiem, mój komentarz wiele nie wnosi, ale mam zaległości w twoim opowiadaniu, następny będzie już dłuższy, obiecuję. Wyłapałam jeden błąd rzeczowy - nie ma jednopensowych banknotów, są monety.
    A, i tak na przyszłość, tego typu powiadomienia zostawiaj raczej w spamowniku niż pod najnowszą notką, dobra? :3
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny blog, opowiadanie mi się podoba. Dosyć dawno pisałaś u mnie, żebym do ciebie wpadła, ale.. nie miałam czasu. ;( Nadrabiam zaległości. Bardzo podoba mi się tutaj pod względem estetycznym. Prześliczny szablon, sama zrobiłaś? Chcę być informowana, pisz na blogu i gg---> 45151183. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: jednospotkanie.blogspot.com Opowiadanie o dziewczynie, która w małej miejscowości podczas Wszystkich Świętych na cmentarzu spotyka gwiazdę.. Dowiedz się sam/a, zapraszam i zachęcam do komentowania! Przepraszam za spam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nicholas nie przestaje zaskakiwać. Nie wiem, co on sobie myśli, ale współczuję Noelle, że jeszcze w takim momencie musi go znosić. O ile na początku nawet go lubiłam, bo zawsze podobają mi się takie nieułożone męskie charaktery, to teraz zaczął mnie irytować. Niech się chłopak trochę ogarnie i zdecyduje. Albo jest zadufanym w sobie gagatkiem, albo gra poważnego, wrażliwego chłopczyka. Za dużo zmian, więc to już wzbudza podejrzenia. Coś tutaj nie pasuje. On musi kombinować na jakiś swój sposób.
    Rozdział jak najbardziej mi się podobał.
    Czekam na więcej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział bardzo mi się podobał. Zaczynasz jeszcze bardziej rozkręcać to opowiadanie i to jest świetne. Poza tym jakoś lubię naszego "brązowowłosego chłopaka z akcentami koloru rudego" (czy jakoś tak ;) ). Przede wszystkim bardzo podobała mi się jego rozmowa z Noelle. Była taka pełna... ja wiem... emocji i szczerości? Chyba to właściwe określenie. A poza tym końcówka... <3 :)
    Czekam na nowy rozdział.

    PS. Przy SMS-ie zaczynają się pojawiać czasowniki w pierwszej osobie, a nie w trzeciej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Nicka. Jednak Lou mi trochę do tej roli nie pasuje. No, ale i tak jest świetnie :D
    Podoba mi się końcówka i jestem w 100% pewna że to Nick :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, czy również bawisz się w Liebster Award, ale właśnie Cię nominowałam :) Jeżeli tak, pytania znajdziesz na Niewolnicy-uczuc.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny rozdział. Masz talent wpadnij i oceń
    http://nie-zamkne-sie-przed-toba.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże dziewczyno nie zmarnuj swojego talatnu ! Ten rozdział jest przegenialny ! A co do pytania to nie wiem czy to nie był przypadkiem Nick , ale pewnie nie bo ja nigdy nie potrafie szczelać . Czekam na następny rozdział i jak byś mogła informuj mnie na : http://story-about-ghosts.blogspot.com/
    A i jeszcze jedno .. mogła byś wyrazić opinie na temat prologu który napisałam na blogu : story-about-ghosts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć. zostałaś nominowana do Libster Award.
    więcej informacji na moim blogu : http://cause-i-can-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Wyraź swoją opinię. Za każdy komentarz dziękuję z całego serca.