"Na nieszczęścia mogą nas skazać okoliczności, na miłość skazujemy się sami. " - Lope de Vega
Po konfrontacji z Alice pojechała
prosto do szpitala, aby sprawdzić jak się trzyma Olivia. Noelle chciała jej
jakoś pomóc, aby nie czuła się samotna i pogrążona w smutku. Kiedy wsiadła do
samochodu, włączyła radio i mocno zwiększyła głośność.
Jadąc na pełnym gazie, nie
przestrzegając ograniczeń prędkości dojechała pod budynek szpitala już po
dziesięciu minutach. Zanim jednak wysiadła, zgasiwszy silnik odetchnęła głęboko
i oparła głowę o kierownicę. Wzięła kilka głębszych, uspokajających oddechów
chcąc ułożyć sobie wszystkie myśli w głowie. To, jak Alice na nią naskoczyła,
bardzo ją zaskoczyło. Oczywiście wiedziała, że blondynka nie pała do niej
miłością, jednak to był czysty akt nienawiści i… Desperacji? Czyżby Alice czuła
się tak bardzo zagrożona z jej strony?
Noelle wysiadła z samochodu i weszła
do budynku. Ruszyła korytarzem w stronę sali, gdzie leżał Liam. Przy jego łóżku
siedziała pani Evans. Dłońmi trzymała rękę nieprzytomnego chłopaka. Noelle
słyszała pikanie wielu urządzeń i zwróciła uwagę, że mama Olivii wygląda na
bardzo zmęczoną.
Stanęła w progu i zapukała we
framugę drzwi. Pani Evans odwróciła głowę w jej stronę i posłała lekki uśmiech.
- Witaj Noelle – przywitała ją. –
Olivia jest w kafejce, poszła po coś do jedzenia.
Kiwnęła głową i skierowała się w
stronę wskazanego jej miejsca. Zeszła na parter budynku i po wejściu do kafejki
zauważyła przyjaciółkę, która właśnie zamawiała jedzenie. Podeszła do niej i
stanąwszy obok, powiedziała do kasjerki:
- Do tego jedną, dużą caffe latte –
powiedziała i podałam jej banknot jedno pensowy.
Zdziwiona Olivia zamówiła dla siebie
jedzenie i małe cappuccino, po czym wspólnie skierowały się w stronę odległego
stolika. Noelle usiadła naprzeciwko przyjaciółki i przez pierwsze kilkanaście
sekund, obie milczały.
- Jak było? – spytała Olivia
wzdychając głęboko.
Na początku nie wiedziała co
odpowiedzieć. Zakłopotana, chwyciła kubek ciepłej kawy obiema dłońmi i spuściła
na nie wzrok. Przez gardło nie potrafiły przejść jej słowa, które miały zadać
wielki ból przyjaciółce. Noelle marzyła, aby przyjaciółka w ogóle nie zadała
tego pytania. Zagryzła wargę, po czym przełknęła głośno ślinę. – Ludzie już
wiedzą Liv. Wiadomość się rozeszła…Mówią, że Liam zażył dużą dawkę narkotyków,
a następnie wsiadł na motor i spowodował wypadek… - wykrztusiła ciemnowłosa i
odważyła się spojrzeć w oczy dziewczyny.
Jej uwagę przykuła blada i zmęczona
twarz Olivii. Zaczerwienione od płaczu, podkrążone ze zmęczenia oczy. Po
radosnej i pełnej energii i chęci do życia dziewczynie nie został ślad.
- Co? – Wyszeptała dziewczyna
łamiącym się głosem i odchyliła się ze zdziwienia. – Nikt nie wie, co się
naprawdę stało! Nikt! Nawet ja. Wie tylko Liam, który jest w śpiączce! –
powiedziała podniesionym głosem, a z jej oczu wypłynął potok łez, które szybko
otarła wierzchem dłoni. Gniewnym wzrokiem patrzyła przed siebie, zaciskając
dłonie w pięści.
- Wiem Olivia – powiedziała cicho
Noelle, kładąc rękę na jej zimnej dłoni. – Ale to nie jedyna plotka – szepnęła
czując łzy gromadzące się pod powiekami. Zagryzła mocno wargę. – Ludzie mówią,
że to przeze mnie Liam miał wypadek – powiedziała łamiącym się głosem. – Mówią,
że go uwiodłam i zostawiłam… Mówią, że to moja wina – powiedziała przełykając
łzy. Wspomnienie tych oskarżeń przywoływało ból ze zdwojoną siłą. Przez cały
dzień znosiła wiele krzywych spojrzeń.
Olivia milczała przez chwilę i
otworzyła buzię ze zdziwienia. Noelle zobaczyła ogniki złości w oczach
przyjaciółki.
- Ludzie są niemożliwi! Jak bardzo
niewdzięcznym i podłym trzeba być aby mówić takie rzeczy! – Powiedziała drżącym
z emocji głosem. – Tak bardzo mi przykro Nelly! – powiedziała i chwyciła moją
dłoń.
- Wiesz… Ja nie spodziewałam się, że
ta wieść rozejdzie się w tak błyskawicznym tempie. To znaczy wiem, że Liam
skończył nasze liceum kilka lat temu, że był wielka gwiazda sportu, ale… Mimo
wszystko. Reakcja ludzi naprawdę mnie zszokowała – mruknęła Noelle opierając
głowę na dłoni.
Po chwili milczenia, Olivia
spojrzała jej prosto w oczy.
- Nie wiem co zrobię jeśli Liam się
nie obudzi – powiedziała cicho. – Tak bardzo żałuję, że nigdy nie próbowałam
polepszyć relacji między mną, a nim … - Pokręciła głową i westchnęła. – Co
jeśli nigdy nie będę miała szansy przeprosić swojego brata? Za wszystkie rzeczy
jakie mu powiedziałam? Za to jaka podła byłam… - powiedziała zanosząc się
płaczem.
Noelle poruszona zachowaniem
przyjaciółki przysiadła się na miejsce obok niej i objęła ramieniem.
-
On się wybudzi Liv. Czuję to – powiedziała szeptem, całując ją w czubek głowy.
Po
powrocie do domu, kiedy tylko wjechała na podjazd, zauważyła stojący samochód.
Nie rodziców i na pewno nie Sebastiana. Zdziwiona, podeszła do drzwi
wejściowych i otworzyła je. Weszła do środka, a na kanapie w salonie zauważyła swoją
mamę i wysoką, opaloną, młodą kobietę. Miała kasztanowe włosy, ciemne oczy i
pełne usta.
- Alison! – krzyknęła z radością i
poczuła jak łzy napływają jej do oczu.
-
Cześć młodsza siostrzyczko. Tęskniłaś? – szepnęła przytulając ją do siebie.
Ucałowała Noelle w policzek i uśmiechnęła delikatnie.
- Co ty tutaj robisz? – spytała
zdziwiona, idąc w stronę kuchni. Mama postawiła przed nią obiad, a dziewczyna
zabrała się do jedzenia, siadając tak, aby móc rozmawiać z Ali.
-
Długa historia – powiedziała i uśmiechnęła się. – Opowiem ci jak zjesz. Może
się przejdziemy i pokażesz mi trochę Londynu?
- W porządku – odpowiedziała i w
ekspresowym tempie dokończyła swoją porcję. Podziękowałam mamie za posiłek i
wyszłam z domu z Alison u boku.
W sercu czuła rozpierającą ją
radość. Każdego dnia nie opuszczała ją tęsknota za starszą siostrą, która
wyjechała po śmierci Melanie.
- Rozstałam się z Lucasem – powiedziała
nagle Alison, kiedy przeszły kilka metrów.
- Co? Jak to? – Noelle zatrzymała
się przed nią, patrząc na siostrę z zaciekawieniem. Lucas był chłopakiem Alison
jeszcze w czasach, kiedy chodzili do liceum, czyli od około trzech lat. –
Zdradzał cię?!
- Co? Nie! Oczywiście, że nie! –
zaprzeczyła ze śmiechem. – Ja… Po prostu poczułam, że… Potrzebuję zmiany.
- Ali, ale wy się tak kochaliście! –
powiedziała z udręką w głosie. To fakt. Lucas zawsze był oparciem dla Alison,
kiedy w jej rodzinie wydarzyła się tragedia. W każdym momencie mogła liczyć na
jego wsparcie. – I tak po prostu go zostawiłaś?
Dziewczyna kiwnęła głową i
westchnęła patrząc się w zachmurzone niebo.
- W naszym związku brakowało…
Spontaniczności i… Sama nie wiem. Powoli stawaliśmy się jak takie stare
małżeństwo. Byliśmy ze sobą z przyzwyczajenia. Już nie było między nami…
- Chemii? – podpowiedziała Noelle
unosząc brwi do góry.
Alison odpowiedziała kiwnięciem
głowy.
Zaszły do pobliskiego marketu i
kupiły dwie puszki coli. W pobliżu był plac zieleni z fontanną, kwiatami i
kilkoma ławkami. Noelle skierowała się w tamtą stronę. Bez problemu znalazły
wolną ławkę.
- Nie będę prawiła ci morałów ani
krytykowała twojej decyzji… - Powiedziała Nelly siadając obok siostry. – Ale
czy na pewno dobrze to przemyślałaś?
- Na pewno. Myślałam już nad tym
jakiś czas…
- Czyli oficjalnie jesteś singlem i
tak dalej? – Spytała dziewczyna z uśmiechem unosząc brwi.
- Tak. Ale zatrzymam się w Londynie
tylko na parę dni. Zrobiłam sobie przerwę na uczelni, aby ułożyć sobie wszystko
w głowie.
- Rozumiem – Noelle uśmiechnęła się do
siostry i jeszcze raz ją uściskała. – Boże, nawet nie masz pojęcia jak za tobą
tęskniłam!
Brunetka zaśmiała się melodyjnie i
odwdzięczyła tym samym. Żadna z nich nie poruszyła tematu śmierci siostry. Nie
chciały przywoływać kolejnej dawki wspomnień. To zbyt bolesne. Z resztą Alison
codziennie zmagała się z poczuciem winy, że zostawiła rodzinę i młodszą siostrę
w takim okresie. Szczególnie było jej szkoda Noelle, która była najbardziej
zagubiona w tym czasie.
Niespodziewanie Noelle rozejrzała
się w koło i spojrzała w stronę słońca, które usilnie próbowało przedrzeć się
przez chmury. Zmrużyła oczy i w oddali zobaczyła sylwetkę chłopaka
zmierzającego w ich stronę. Niezbyt zainteresowana zerknęła na dziewczynkę,
która skakała ze śmiechem, ciesząc się, że zimne krople wody z fontanny spadają
na jej pulchne ciałko. Noelle kątem oka zauważyła, że ów chłopak był już dość
blisko i wyraźnie szedł w jej stronę. Przyjrzała mu się uważniej i zauważyła
znajome rysy twarzy i czuprynę brązowych włosów z akcentami rudości.
Nicholas.
Mimowolnie jęknęła i odrzuciła głowę
do tyłu. Alison zauważyła zmianę nastroju siostry i spojrzała w stronę, gdzie
przed sekundą się wpatrywała. Rzuciła jej pytające spojrzenie.
- Zostawię was samych, okej? – Spytała
jakby czytając jej w myślach. Noelle odpowiedziała kiwnięciem głowy. – Pokręcę
się po okolicy. Jak skończysz to zadzwoń do mnie.
Powiedziawszy to, wstała z ławki i
odeszła w przeciwną stronę. Nick był już tylko kilka metrów od dziewczyny. Kiedy
dotarł do celu, bez słowa usiadł obok mnie.
- Co ty tu robisz? – zaczęła nie
patrząc na niego.
- Czekam na traf szczęścia, że cię
spotkam – powiedział ze śmiertelną powagą.
Ciemnowłosa prychnęła
zniecierpliwiona.
- A tak na poważnie? – spytała z
powątpieniem.
- Przed chwilą ci powiedziałem.
Możemy porozmawiać? – spytał nachylając się do przodu, próbując spojrzeć w oczy
dziewczyny.
- Nie wiem – powiedziała wciąż
uparcie wpatrując się przed siebie. Naprawdę nie miała ochoty z nim rozmawiać.
Jednak tego już nie powiedziała. Pragnęła wyrzucić tego chłopaka ze swojej
głowy. Raz na zawsze. Nie chciała sobie robić złudnych nadziei, aby następnie
przeżyć kolejne rozczarowanie.
Cisza, która nastała między nimi
była zupełnie naturalna. Ona byłam pogrążona we własnych myślach, podobnie jak
Nick. Za każdym razem, gdy kątem oka spojrzała na skupioną twarz bruneta, miała
wielką ochotę aby powiedzieć co naprawdę myśli. Chociaż sama naprawdę nie była
pewna.
- Noelle – Nick nagle przerwał
ciszę. Już otwierała usta aby coś powiedzieć, jednak chłopak nie dał dojść jej
do słowa. – Posłuchaj mnie po prostu, okej? Ja… Naprawdę chcę ci udowodnić, że
nie jestem taki jak myślisz. Nie wiem dlaczego tak bardzo tego chcę, ale po
prostu czuję, że… To jest właściwe. Chcę to zrobić dla ciebie.
- Dlaczego? – spytała krótko,
ochrypłym głosem. Dłonie trzymała na kolanach, mimowolnie ściśnięte w pieści.
- Nie wiem… - powiedział z lekkim
wahaniem w głosie. Nie wiedział jak odpowiednio dobrać słowa, aby dziewczyna mu
uwierzyła. – Myślę, że jesteś inna.
Noelle westchnęła ciężko i
roześmiała się krótko.
- Nick. Każdy człowiek jest na swój
sposób inny. Nie zapominaj o tym. Nie dałeś mi żadnych podstaw, abym miała
wierzyć w twoje słowa, a po drugie powinieneś chcieć być lepszą osobą, nie dla
mnie, lecz dla siebie – powiedziała cicho, lecz ze stanowczością w głosie.
- Wiem to. I obiecuję, że od teraz
się to zmieni – zapewnił.
Dziewczyna wstała z ławki i
spojrzała na niego z powagą. W jego oczach dostrzegła smutek, jednak nie
pozwoliła, aby to ją zwiodło.
- Pomyśl, czy chcesz stracić
wszystko co masz. Czy chcesz pokazać prawdziwego siebie i stracić swoją pozycję
dla kogoś takiego jak ja? Masz popularnych przyjaciół, piękną dziewczynę i
pozycję w hierarchii. Czy ja jestem tego warta? – spytałam wskazując na siebie.
Mój głos mimowolnie się załamał. –Porządnie zastanów się czego chcesz. I
niczego mi nie obiecuj, proszę – szepnęła i uśmiechnęła się blado.
Chłopak spojrzał na nią lekko
zdziwiony, a ona, zanim Nick zdążył coś powiedzieć, wyminęła go i szybkim
krokiem skierowała w przeciwną stronę, aby znaleźć siostrę. Wyciągnęła z
torebki telefon i zauważyłam, że mam nową wiadomość. Otworzyłam kopertę i
przeczytałam. Postanowiłam jeszcze trochę
się pokręcić. Pojechałam do pobliskiej galerii na jakieś zakupy. Do zobaczenia
w domu. Dam sobie radę. Nadawcą była
Alison.
Noelle nie miała co ze sobą zrobić, więc skierowała się z powrotem w stronę domu. Przeszła kilka ulic, aż doszła do niewielkiego parku, gdzie lubiła przychodzić wieczorami. Niewielki staw, oświetlony latarniami, kilka drzew i dwie duże, drewniane huśtawki. Usiadła na jednej z nich i przymknęła oczy skupiając się na otaczającej ją muzyce, wypływającej z słuchawek.
Kiedy skończyła się melodia, a w uszach nastała cisza, drgnęła zaniepokojona gdyż poczuła cudzą obecność. W półmroku dostrzegła sylwetkę, która najprawdopodobniej należała do chłopaka. Zmrużyła oczy by wypatrzeć nieznajomego, kiedy usłyszała pierwsze chwyty gitarowe. Miarowy i powolny rytm rozbrzmiewał z instrumentu, a po chwili rozległ się głos chłopaka.
Lekko zachrypnięty i mocny, a jednocześnie aksamitny i kojący. Mimo, że te dwie grupy cech to totalne przeciwieństwa, w tym przypadku tworzyły znakomity efekt. Wsłuchała się w słowa piosenki, odpływając myślami. Przez tą krótką chwilę poczuła, że na sercu robi jej się lekko. Nim się spostrzegłam, nieznajomy skończył grać, a ona wybudziła się z transu. W napięciu czekała na następny utwór, jednak ku jej rozczarowaniu, wstał i wsadziwszy gitarę do pokrowca, odszedł energicznym krokiem. Ostatnie co mignęło jej w świetle latarni były brązowe włosy z akcentami rudości.
Ale się namęczyłam żeby dodać ten rozdział! Boże, myślałam, że mi nerwy pójdą! ;x Ale do rzeczy. Rozdział wyszedł całkiem niezły. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Dziękuję za tyle komentarzy pod poprzednim! ♥ Jak myślicie, kto jest tym chłopakiem co śpiewał? ;3
Informować? Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, albo numer GG albo nazwę na TT.
ojej :> tak się wczoraj rozpisałam, że teraz nie wiem co napisać. Napiszę tyle, ile wiem ;)
OdpowiedzUsuńJestem prawie pewna, że to Nick śpiewał, bo te brązowe włosy z akcentami rudości... ;)
I... wydaje mi się, że szanowny pan Nick ma ochotę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. No bo wydaje mi się, że trudno mu będzie wybrać. Czy Noelle, czy sława i Alice, i mam wrażenie, że będzie próbował to połączyć... ale zobaczymy, co będzie dalej. Blog się rozkręca, co mi się bardzo podoba, no i czekam na kolejne rozdziały :>
Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba i czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie only-one-love-one-life.blogspot.com
Jestem pewna na 100 % że to Nick był tym chłopakiem który śpiewał chyba zaczynam go powoli lubieć ;) Przekonałaś mnie tym że chce się zmienić rozdział ogółem świetny i czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńNo powiem ci, że całkiem, całkiem tu masz:) Opowiadanie niezłe;). Jak u góry ja też mam pewność, że to Nick:D.
OdpowiedzUsuńHeh, nie da się nas oszukać:)
Przyszłam też by cię poinformować, że zostałaś nominowana przeze mnie za "dobrze wykonaną robotę"o tutaj: http://ifyoutoldmetojump.blogspot.com/2012/11/libster-award.html
Jest to coś w stylu nagrody czy coś takiego:) No w każdym razie, wejdź na stronkę i dowiedz się więcej:)
PS: mam nadzieję, że się nie obrazisz:)
Długość piosenki i towarzyszący temu urzekający głos Kurta Nilsena był wprost idealnie proporcjonalny do długości rozdziału, z czego jestem niesamowicie rada, bo dzięki temu zachował tak szczególny klimat, mimo iż nie wydarzyło się nic podniosłego albo też nadzwyczaj tragicznego. Jednak dostrzegam piękno nawet w prostych, ludzkich czynnościach i właśnie dlatego naprawdę cenię sobie takie opowiadania jak Twoje, które nie potrzebują wyszukanych frazesów, ażeby urzec czytelnika.
OdpowiedzUsuńJednak od początku.
Noelle... Biedulka, naprawdę jej współczuję. Nie dość, że nosi w sercu poczucie winy oraz odpowiedzialności za wypadek Liama (a przynajmniej tak jej wmawiają otaczający ją ludzie .__.), to w dodatku musi się użerać z Nicholasem, który ni stąd ni zowąd chyba próbował zaoferować jej... yyy, siebie? To trochę niespodziewane, zwłaszcza po wszystkich cyrkach, jakie przed nią odstawiał. A kysz mi stąd, póki nie gryzę! Jakoś trudno mi uwierzyć, że długo nad tym debatował, pfff. Po prostu Noelle wpadła mu w oko i dlatego też zdecydował się do niej startować, nic więcej. Niestety, na chwilę obecność nie darzę go szczególną sympatią, ale uważam, że postacie, które wzbudzają skrajne uczucia, są tymi najlepiej wykreowanymi. (;
I ten motyw "nieznajomego" z gitarą w parku... Aż mnie dreszcze przeszyły na myśl, że była z nim tam całkowicie sama. A co, gdyby okazał się jakimś psychopatą?! To, że pięknie gra na gitarze i uwodzi głosem wcale nie znaczy, że nie używa tego w KONKRETNYCH celach. Aiiiish, to moje własne, chore wyobrażenia... Jak moje buty kocham, powinnam trzymać wodze fantazji, seriously. Ale dobra - obstawiam, że to Nick. Albo zrobiłaś to specjalnie, ażebyśmy tak myśleli. SPRYCIULO.
Wiesz, że Cię uwielbiam? I Twoje opowiadania? I wiesz, że każda miniona minuta spędzenia tego czasu nad podręcznikiem od jakiegokolwiek badziewnego przedmiotu jest tego warta? GODDAMNIT, ale jestem szczęśliwa, że czytam to opowiadanie.
I wciąż nie mogę się doczekać tego wspomnianego wielokrotnie wątku o Alice. Zapewne będzie cholernie ciekawe. *_*
Tacos rule,
dziękuje Ci bardzo za tyle ciepłych słów :) u Ciebie widzę opowiadanie rozkręciło się na dobre a więc będę potrzebować więcej czasu aby od początku całą tą historię poznać. jeśli zainteresowało się moje opowiadanie zapraszam na I rozdział na pozorne-szczescie.blogspot.com :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo cóż, jestem trochę do tyłu. No, mogłam częściej sprawdzać, zacznę obserwować to może już się taka sytuacja nie powtórzy.
OdpowiedzUsuńDla mnie to trochę okrutne, że ludzie ewidentnie próbują wywołać u Noelle poczucie winy, jednak jest to bardzo... życiowa sytuacja, że tak to ujmę. Zawsze sobie trzeba znaleźć kogoś, na kogo można by zwalić winę, nie? Akcja ci się rozwija z rozdziału na rozdział co bardzo mnie cieszy, gdyż lubię, kiedy wszystko ma odpowiednie tempo - ty je zachowujesz, co się chwali, nawet bardzo chwali. W kwestii Nicholasa zgadzam się z moją przedmówczynią, również nie darzę gościa jakąś szczególną sympatią, ale zawsze jest potrzebny ktoś, kogo będzie można nie lubić, nie?
Nieznajomi z giatrami - ja tam jestem jak najbardziej na tak ;).
Wiem, mój komentarz wiele nie wnosi, ale mam zaległości w twoim opowiadaniu, następny będzie już dłuższy, obiecuję. Wyłapałam jeden błąd rzeczowy - nie ma jednopensowych banknotów, są monety.
A, i tak na przyszłość, tego typu powiadomienia zostawiaj raczej w spamowniku niż pod najnowszą notką, dobra? :3
Pozdrawiam serdecznie!
Fajny blog, opowiadanie mi się podoba. Dosyć dawno pisałaś u mnie, żebym do ciebie wpadła, ale.. nie miałam czasu. ;( Nadrabiam zaległości. Bardzo podoba mi się tutaj pod względem estetycznym. Prześliczny szablon, sama zrobiłaś? Chcę być informowana, pisz na blogu i gg---> 45151183. Pozdrawiam i zapraszam do mnie: jednospotkanie.blogspot.com Opowiadanie o dziewczynie, która w małej miejscowości podczas Wszystkich Świętych na cmentarzu spotyka gwiazdę.. Dowiedz się sam/a, zapraszam i zachęcam do komentowania! Przepraszam za spam:)
OdpowiedzUsuńNicholas nie przestaje zaskakiwać. Nie wiem, co on sobie myśli, ale współczuję Noelle, że jeszcze w takim momencie musi go znosić. O ile na początku nawet go lubiłam, bo zawsze podobają mi się takie nieułożone męskie charaktery, to teraz zaczął mnie irytować. Niech się chłopak trochę ogarnie i zdecyduje. Albo jest zadufanym w sobie gagatkiem, albo gra poważnego, wrażliwego chłopczyka. Za dużo zmian, więc to już wzbudza podejrzenia. Coś tutaj nie pasuje. On musi kombinować na jakiś swój sposób.
OdpowiedzUsuńRozdział jak najbardziej mi się podobał.
Czekam na więcej.
Pozdrawiam
Rozdział bardzo mi się podobał. Zaczynasz jeszcze bardziej rozkręcać to opowiadanie i to jest świetne. Poza tym jakoś lubię naszego "brązowowłosego chłopaka z akcentami koloru rudego" (czy jakoś tak ;) ). Przede wszystkim bardzo podobała mi się jego rozmowa z Noelle. Była taka pełna... ja wiem... emocji i szczerości? Chyba to właściwe określenie. A poza tym końcówka... <3 :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział.
PS. Przy SMS-ie zaczynają się pojawiać czasowniki w pierwszej osobie, a nie w trzeciej. ;)
Kocham Nicka. Jednak Lou mi trochę do tej roli nie pasuje. No, ale i tak jest świetnie :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się końcówka i jestem w 100% pewna że to Nick :D
Nie wiem, czy również bawisz się w Liebster Award, ale właśnie Cię nominowałam :) Jeżeli tak, pytania znajdziesz na Niewolnicy-uczuc.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Genialny rozdział. Masz talent wpadnij i oceń
OdpowiedzUsuńhttp://nie-zamkne-sie-przed-toba.blogspot.com/
Boże dziewczyno nie zmarnuj swojego talatnu ! Ten rozdział jest przegenialny ! A co do pytania to nie wiem czy to nie był przypadkiem Nick , ale pewnie nie bo ja nigdy nie potrafie szczelać . Czekam na następny rozdział i jak byś mogła informuj mnie na : http://story-about-ghosts.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno .. mogła byś wyrazić opinie na temat prologu który napisałam na blogu : story-about-ghosts.blogspot.com/
Cześć. zostałaś nominowana do Libster Award.
OdpowiedzUsuńwięcej informacji na moim blogu : http://cause-i-can-love-you-more-than-this.blogspot.com/